Dobry blacharz to skarb każdego zakładu zajmującego się naprawą samochodów. Niestety, takich fachowców jest coraz mniej.
Pojazdów wciąż przybywa, dlatego ten zawód nie należy do zagrożonych wyginięciem. Istnieje bardzo duże zapotrzebowanie na usługi blacharskie, bo często dochodzi do stłuczek, kolizji i wypadków. Wielu klientów szuka więc specjalistów radzących sobie z różnymi naprawami związanymi z karoserią.
Nie każdy blacharz to fachowiec
Niestety, grono wykonujące ten zawód na dobrym poziomie jest coraz mniejsze. Nie brakuje za to amatorów potrafiących zepsuć nawet najprostszy zabieg. Niektórzy z nich ubóstwiają szpachlę, którą potrafią pokryć nawet pół elementu (np. progi). Ani to mądre, ani bezpieczne.
W skrajnych przypadkach dochodzi natomiast do takich sytuacji, że trudno znaleźć jakiekolwiek argumenty tłumaczące „specjalistę”. Ten bohater postanowił wykonać naprawę po prawej stronie Toyoty Camry. Chodziło o poprawki związane z błotnikiem, drzwiami i progiem.
Nie był to Michał Anioł blacharstwa
Co robi się w takich sytuacjach? Nierzadko trzeba wyciąć element (jeżeli największe uszkodzenie dotyczy tylnego błotnika). Gdy szkoda jest niewielka, wystarczy „wyciągnąć” wgniotki, wyrównać masą niewielkie nierówności i przygotować samochód do lakierowania konkretnego fragmentu.
Tutaj jednak poszła w ruch spawarka, którą połączono wyżej wymienione elementy – w jedną całość. W ten sposób uniemożliwiono dostęp do drugiego rzędu z prawej strony. Na tym jednak nie koniec. Autor tego wyjątkowego pomysłu pokrył wszystko środkiem antykorozyjnym. Nie zdziwilibyśmy się, gdyby klient doznał uszczerbków na zdrowiu po zobaczeniu tej robocizny.