Tuning może przybierać różne formy. Nierzadko nie chodzi o poprawę osiągów. Zwolennicy modyfikacji skupiają się głównie na walorach estetycznych.
Niemniej jednak to nie oznacza wszystkiego na „jedną modłę”. Jest wprost przeciwnie. Co kierowca, to inny gust. Ten amerykański samochód elektryczny jest tego dobrym, choć niekoniecznie pięknym przykładem.
Samochód został sfotografowany na jednej z lokalnych dróg w Utah (Stany Zjednoczone). Jego właściciel chciał wyróżniać się z tłumu, ale nie zamierzał iść na skróty. Złota okleina i pastelowe lakiery były dla niego przesadnie banalne.
Zamiast nich wybrał bardzo ambitny pomysł, który nie do końca pasuje do samochodu na prąd. Niemniej jednak nie zawsze chodzi o utrzymanie wydajności.
Tesla świecąca jak miliony monet
Słynny artysta z Polski z pewnością chętnie wykorzystałby ten samochód w swoim hicie radiowym. Pewien Amerykanin pokrył swoją Teslę pięciocentówkami. Poważnie. Błyszczące monety skutecznie wyróżniły karoserię elektrycznego crossovera.
Internauci od razu podłapali wątek i potraktowali go bardzo poważnie – na tyle, że jeden z nich policzył liczbę monet. Według niego waha się ona od 14 112 do 14 238. Fakt, to mniej, niż sugeruje tytuł, ale i tak robi wrażenie.
Do monet należy doliczyć masę kleju, który był potrzebny to ich przytwierdzenia. Według szacunków, masa własna pojazdu zwiększyła się o blisko 75 kilogramów. To tak, jakby auto przewoziło dodatkowego pasażera.
No cóż, Tesla świeci jak miliony monet, ale może mieć skromniejszy zasięg – o niecałe 20 kilometrów. Wydaje się jednak, że jej właściciel nie przejmuje się tym faktem.
Co ciekawe, monety mają wartość około 750 dolarów. Pozostaje mieć nadzieję, że nikt nie zdecyduje się na ich kradzież. Lepiej nie wiedzieć, jak po tym wyglądałby lakier.