Sygnalizacja świetlna jest niezwykle ważnym elementem infrastruktury drogowej. Wyraźnie zwiększa poziom bezpieczeństwa i harmonizuje ruch.
Nie daje jednak gwarancji uniknięcia poważnych zdarzeń. Dlaczego? Bo okiełznanie nieostrożności kierowców nie jest w jej „kompetencjach”. Krótko mówiąc, jeśli uczestnik ruchu będzie ją lekceważył, to trudno by mogła pomóc.
I tak też było tym razem na skrzyżowaniu. Kierowca korzystający z lewoskrętu miał zielone „bezkolizyjne”, dlatego postanowił spokojnie zmienić tor jazdy. Niestety, znalazł się w złym miejscu o złej porze.
Jeden z kierowców jadących w prostopadłym do niego kierunku nie zwrócił uwagi na sygnalizację świetlną i minął ją, gdy widniało na niej czerwone. To był oczywiście bardzo niebezpieczny przejaw nieuwagi.
Po chwili doszło do potężnego zderzenia ze wspomnianym samochodem. Jak widać, szczególnie w zwolnionym tempie, do zderzenia doszło na wysokości tylnego koła, dlatego pasażerowie i kierowca Skody najpewniej uniknęli większych obrażeń, niż potłuczenia.
Ta historia powinna być przestrogą dla nas wszystkich. Nawet jeśli świeci się zielone, to warto zachować ostrożność i dokładnie obserwować otoczenie. W sprzyjających okolicznościach może pojawić się szansa, by uniknąć potencjalnych konsekwencji sprowokowanych przez nieostrożnego uczestnika ruchu.
Należy również przestrzegać zasad związanych z sygnalizacją świetlną. Znajduje się ona głównie przy skrzyżowaniach, dlatego przejazd na czerwonym może poskutkować wypadkiem. A tego lepiej uniknąć.