Na polskich drogach dochodzi do bardzo wielu niebezpiecznych sytuacji. Większość z nich ma związek z nieodpowiedzialnym zachowaniem kierowców.
Można narzekać na znaczną część krajowej infrastruktury i często wątpliwe oznakowanie, ale i tak to uczestnicy ruchu doprowadzają do największej liczby niepożądanych zdarzeń z własnej winy. Świadome łamanie przepisów to norma, która może prowadzić do poważnych konsekwencji.
Absolutny brak wyobraźni
Ta historia dokładnie pokazuje, jakie ryzyko potrafią podjąć niektórzy kierowcy, by szybciej dotrzeć do celu lub zaspokoić własne ego. Niestety, jednocześnie skończyła się bardzo źle nie tylko dla sprawcy, ale też innych osób, które potem musiały później stać w korku.
Zaczęło się od pasów dojeżdżających do głównej drogi, najpewniej ekspresowej. Użytkownik brytyjskiego SUV-a postanowił szybciej opuścić jeden z nich, nie zwracając uwagi na strefę wyłączoną z ruchu i linię ciągłą. Naruszył zatem przepisy w znaczącym stopniu.
Jego kolejna decyzja była równie kuriozalna i jeszcze gorsza w skutkach. Zamiast skorzystać z prawego pasa, od razu wjechał na lewy, co nie miało najmniejszego sensu, bo tuż przed nim nie znajdował się żaden inny pojazd. Tym samym zajechał drogę kierowcy auta dostawczego, który nie miał szans na skuteczne wyhamowanie.
Kolizja przez głupotę
Przez ten ciąg niepotrzebnych i nieuzasadnionych manewrów doszło do zderzenia. Szczęście w nieszczęściu, że obyło się bez poważnie poszkodowanych. Oba samochody uczestniczące w zdarzeniu zostały jednak znacząco uszkodzone. Większe koszty poniesie oczywiście właściciel SUV-a, który posiada droższe auto, a na dodatek jest sprawcą, co oznacza, że albo straci zniżki, albo będzie musiał zapłacić za naprawę swojego pojazdu z własnej kieszeni (jeżeli nie posiadał AC).