Doniesienia na temat tego niemieckiego producenta w najwyższej kategorii sportu motorowego spełzły na niczym.
Okazuje się jednak, że jeszcze nie wszystko stracone. Jak wynika z nieoficjalnych informacji, Porsche wciąż kombinuje, by dostać się do F1. Czas pokaże, czy przyniesie to konkretne rezultaty.
Przypomnijmy, że początkowy plan zakładał szeroką współpracę z Red Bullem. Aktualni liderzy nie chcieli jednak oddać większości udziałów i władzy, a właśnie to było celem Porsche. Trudno się dziwić, że mistrzowski zespół nie chce się podporządkowywać. Nie zawsze chodzi o pieniądze.
Ostatecznie nie doszło do porozumienia i Red Bull postanowił otworzyć nowy rozdział z Hondą, co było oczywistym zagraniem. Japończycy od lat tworzą silniki i popełnili błąd wycofując się tuż przed poprzednim sezonem, który zakończył się pierwszym tytułem Verstappena. Kogoś w końcu dopadła refleksja…
Porsche wciąż kombinuje, by dostać się do F1
Jeżeli marka chce dołączyć do „Królowej Wyścigów”, to ma dwie drogi. Niezależny zespół lub wykupienie któregoś z obecnych. Pierwszy scenariusz byłby bardzo kosztowny i czasochłonny. Drugi wydaje się bardziej realny, choć trudno założyć, kto na tym etapie chciałby oddać kurę znoszącą złote jajka.
Od razu można wykluczyć Mercedesa, Ferrari, Alpine i Astona Martina. Wydaje się, że najbliżej chęci sprzedaży może być Haas, ale czy to atrakcyjny fundament dla Porsche? Biorąc pod uwagę aspiracje, raczej nie.
McLaren miał przez ostatnie lata duże problemy finansowe, ale nie wydaje się, że chciałby całkowicie ustąpić. To samo dotyczy Williamsa, który powoli nadrabia zaległości nagromadzone przez poprzednią szefową.
A może Sauber występujący pod szyldem Alfa Romeo? Już wkrótce zakończy się współpraca włoskiej marki z zespołem, dlatego to byłby dobry trop, gdyby nie pozycja w tabeli oraz… zainteresowanie Audi.
Na koniec zostawiliśmy AlphaTauri. Wbrew pozorom, jest to realne. Red Bull mógł sam zasugerować Porsche swój zespół satelicki. To miałoby sens. Baza jest na pewno lepsza, niż w przypadku Williamsa, Saubera i Haasa, tym bardziej że można byłoby skorzystać ze współpracy z Red Bullem.
Pamiętajmy jednak, że to tylko spekulacje. Oficjalne informacje na ten temat mogą pojawić się wtedy, gdy obie strony zgodzą się na te same warunki i podpiszą wszystkie niezbędne dokumenty. W innym przypadku będziemy mieli falstart – nie po raz pierwszy…