Oto kolejna sytuacja, która udowadnia, że liczne kampanie społeczne i zaostrzone kary nie przynoszą oczekiwanych rezultatów.
Funkcjonariusz po służbie poruszał się drogą z Czechowa do Santoka (w okolicach Gorzowa Wielkopolskiego), gdy dostrzegł użytkownika niemieckiego pojazdu. Od razu doszedł do wniosku, że człowiek za kierownicą nie daje sobie rady z prowadzeniem. Pijany kierowca nie potrafił utrzymywać toru jazdy.
Jak widać na dołączonym nagraniu, jechał wężykiem, a na dodatek najeżdżał na krawężnik. W pobliżu mogli znajdować się piesi, dlatego mundurowy po służbie postanowił od razu przystąpić do działania. Zadzwonił szybko po wsparcie kolegów, którzy byli akurat na zmianie.
Pijany kierowca nie potrafił utrzymać toru jazdy
Policjanci w oznakowanym radiowozie włączyli sygnały dźwiękowe i wyprzedzili ciemne Audi. Jeden z nich otworzył drzwi kierowcy i od razu zorientował się, że mężczyzna jest pijany. Po chwili udało się go wyciągnąć i aresztować, choć początkowo stawiał opór.
Okazało się, że 27-letni kierowca miał 1,5 promila w wydychanym powietrzu. Co więcej, na jego koncie znajduje się sądowy zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Mundurowi mieli więc do czynienia z recydywistą.
Mężczyzna zostanie ukarany przez sąd. Czy to zapobiegnie powtórkom? Mamy co do tego wątpliwości. Kary dla pijanych kierowców powinny być znacznie bardziej dotkliwe. Ogromne grzywny, utrata majątku, a nawet więzienie z koniecznością narzuconej pracy na rzecz swojego utrzymania to straszaki, które powinny zmniejszyć liczbę jeżdżących na podwójnym gazie.