Polskie prawo nakazuje użytkownikom pojazdów zatrzymanie przed przejściem, jeżeli znajdują się przy nim piesi. Dotyczy to oczywiście tych miejsce, które są pozbawione sygnalizacji świetlnej kierującej ruchem.
Krótko mówiąc, piesi przed przejściem to powód, by zwolnić i ustąpić. Pamiętajmy, że przechodniów nie chroni praktycznie nic, dlatego zderzenie z 1,5-tonowym samochodem może skończyć się dla nich wręcz tragicznie.
To oczywiście nie nakłada odpowiedzialności jedynie na kierowców. Sami piesi powinni bardzo uważać i przed wejściem na pasy upewnić się, że przechodzenie będzie bezpieczne. Niestety, w praktyce bywa z tym różnie.
Piesi przy przejściu to nie zawsze chęć przechodzenia
Spacerowicze potrafią wejść na przejście bez zachowania choćby minimalnego poziomu ostrożności. I to jeszcze z telefonem przy uchu i kapturem na głowie. Pokonują pasy w ciemno, co jest ogromnym ryzykiem – zarówno dla ich zdrowia, jak i życia.
Nie wszyscy zdają sobie sprawę, że prawo to tylko teoria, która nie zadba czynnie o ich bezpieczeństwo. Istnieje też inny aspekt, który działa na niekorzyść kierowców. Chodzi o gromadzenie się pieszych przed przejściem.
Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie bezsensowne stanie przy pasach. Problemem są ci piesi, którzy nie zamierzają przechodzić tylko „kręcą się” w okolicy. Każdy rozsądny użytkownik pojazdu powinien w takiej sytuacji zatrzymać się i zaczekać – dla bezpieczeństwa.
Jak pokazuje poniższa kompilacja nagrań, piesi zatrzymują się przed przejściami myląc kierowców. Pewnie nie wszyscy są tego świadomi. To też pokazuje, że brakuje elementarnej wiedzy na temat ruchu drogowego. Z jednej strony to bardzo niepokojące, ale z drugiej – trudno wymagać egzaminu na prawo do chodzenia. Fakt, brzmi to absurdalnie, ale niektórym obywatelom przydałoby się porządne szkolenie.