w

Oto ostatni Nissan GT-R R35 sprzedany jako nowy

Ostatnia sztuka GT-R'a w Polsce
Oto ostatni Nissan GT-R R35 sprzedany jako nowy

Kończy się pewien ważny rozdział dla polskiego oddziału japońskiej marki. Flagowy model przechodzi na rynkową emeryturę.

Tak, po wielu latach nadszedł nieuchronny koniec. Na prezentowanych zdjęciach znajduje się ostatni Nissan GT-R, który został sprzedany jako nowy w naszym kraju. Ma bardzo ciekawą specyfikację, która nawiązuje do poprzednika.

Warto w tym miejscu sięgnąć do historii, która zaczęła się w 2008 roku. W chwili debiutu był prawdziwym przełomem i jednocześnie powrotem do sportowych korzeni. Duże, czteroosobowe coupe oferowało topowe osiągi i świetne właściwości jezdne, a przy tym kosztowało znacznie mniej, niż konkurencja. Trudno więc dziwić się, że tak szybko zdobyło popularność. Należy w tym miejscu podkreślić, że egzemplarze z końca produkcji są mocniejsze o blisko 100 koni mechanicznych od tych z jej początku.

Ostatni nowy Nissan GT-R w Polsce

Prezentowana sztuka została ozdobiona lakierem Midnight Purple inspirowanym generacją R34. Zakupił go warszawski biznesmen, który jest pasjonatem motoryzacji. Co ciekawe, auto znajdowało się u dealera w Krakowie.

Sercem prezentowanego modelu jest doładowana jednostka V6 o pojemności 3,8 litra. Generuje aż 570 koni mechanicznych, które trafiają na obie osie (Attesa E-TS) dzięki uprzejmości sześciobiegowej przekładni automatycznej. Za świetne właściwości jezdne japońskiego samochodu odpowiadają dopracowany układ kierowniczy i zawieszenie Bilstein DampTronic.

statni Nissan GT-R R35
Egzemplarz zamykający historię na polskim rynku to konfiguracja Prestige T-Spec zdobiona lakierem Midnight Purple nawiązującym do generacji R34

Co ciekawe, to Prestige T-Spec, która posiada spojler z włókna węglowego, wieloramienne felgi w kolorze miedzianym, żółte zaciski hamulcowe oraz dodatkowe oznaczenia.

Warto podkreślić, że w Polsce sprzedano 200 sztuk Nissana GT-R tej generacji. Ta ostatnia kosztowała 723 650 złotych. Co dalej? Liczymy na oficjalnego następcę lub kolejne wcielenie kultowego modelu. Jeżeli powstanie takie auto, to należy spodziewać się zelektryfikowanego układu napędowego. Czy to źle? Wierzymy, że japońscy inżynierowie zrobią wszystko, by flagowy sportowiec marki nie stracił charakteru.

Avatar photo

Napisane przez Wojciech Krzemiński

Jestem dziennikarzem motoryzacyjnym i przedsiębiorcą. Od 2012 roku prowadzę NaMasce.pl. Tworzę dla Was materiały o tematyce samochodowej i motocyklowej, ale też zaglądam do światów technologii, fotografii i biznesu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wywrócenie motocyklisty

„Gleba” motocyklisty w mieście. Gwałtowne hamowanie!

Ucieczka pijanego kierowcy

Pościg za kierowcą vana. Był pijany, naćpany i miał zakaz prowadzenia