Kończy się pewien ważny rozdział dla polskiego oddziału japońskiej marki. Flagowy model przechodzi na rynkową emeryturę.
Tak, po wielu latach nadszedł nieuchronny koniec. Na prezentowanych zdjęciach znajduje się ostatni Nissan GT-R, który został sprzedany jako nowy w naszym kraju. Ma bardzo ciekawą specyfikację, która nawiązuje do poprzednika.
Warto w tym miejscu sięgnąć do historii, która zaczęła się w 2008 roku. W chwili debiutu był prawdziwym przełomem i jednocześnie powrotem do sportowych korzeni. Duże, czteroosobowe coupe oferowało topowe osiągi i świetne właściwości jezdne, a przy tym kosztowało znacznie mniej, niż konkurencja. Trudno więc dziwić się, że tak szybko zdobyło popularność. Należy w tym miejscu podkreślić, że egzemplarze z końca produkcji są mocniejsze o blisko 100 koni mechanicznych od tych z jej początku.
Ostatni nowy Nissan GT-R w Polsce
Prezentowana sztuka została ozdobiona lakierem Midnight Purple inspirowanym generacją R34. Zakupił go warszawski biznesmen, który jest pasjonatem motoryzacji. Co ciekawe, auto znajdowało się u dealera w Krakowie.
Sercem prezentowanego modelu jest doładowana jednostka V6 o pojemności 3,8 litra. Generuje aż 570 koni mechanicznych, które trafiają na obie osie (Attesa E-TS) dzięki uprzejmości sześciobiegowej przekładni automatycznej. Za świetne właściwości jezdne japońskiego samochodu odpowiadają dopracowany układ kierowniczy i zawieszenie Bilstein DampTronic.

Co ciekawe, to Prestige T-Spec, która posiada spojler z włókna węglowego, wieloramienne felgi w kolorze miedzianym, żółte zaciski hamulcowe oraz dodatkowe oznaczenia.
Warto podkreślić, że w Polsce sprzedano 200 sztuk Nissana GT-R tej generacji. Ta ostatnia kosztowała 723 650 złotych. Co dalej? Liczymy na oficjalnego następcę lub kolejne wcielenie kultowego modelu. Jeżeli powstanie takie auto, to należy spodziewać się zelektryfikowanego układu napędowego. Czy to źle? Wierzymy, że japońscy inżynierowie zrobią wszystko, by flagowy sportowiec marki nie stracił charakteru.