w

Opel Rocks-e zasilił flotę straży pożarnej. Ok, ale po co?

Rocks-E dla straży pożarnej
Opel Rocks-e zasilił flotę straży pożarnej. Ok, ale po co?

Ta wyjątkowa służba kojarzy się przede wszystkim z dużymi wozami i ciężkim sprzętem. Czy to pudełko na czterech kołach pasuje do tego środowiska?

To zależy, jak na to spojrzeć. Opel Rocks-e to wręcz miniaturowy samochód z napędem elektrycznym, który oczywiście czerpie garściami z innego reprezentanta Stellantis – Citroena Ami. Te dwa zabawnie wyglądające pojazdy dzielą wszystkie kluczowe technologie. Różnią się głównie detalami.

Jako że to reprezentant straży pożarnej, musiał otrzymać czerwone barwy i dedykowane okleiny, w składzie których znajdziemy także numery alarmowe. Wydaje się, że strażacy nigdy wcześniej nie posiadali mniejszego auta. Przypomnijmy, że Rocks-e mierzy zaledwie 2410 milimetrów. Zmieszczenie tam małej załogi i podstawowego ekwipunku to spore wyzwanie.

Opel Rocks-e dla straży pożarnej – konkretne misje

Samochód nie zasilił szeregów tej ważnej służby, by pomóc w gaszeniu pożarów. Pamiętajmy, że zadania straży pożarnej są znacznie bardziej rozległe, niż sama walka z ogniem. Nierzadko trzeba dojechać do wypadku, wydostać zwierzę, wyważyć drzwi czy pomoc poszkodowanym. I właśnie wtedy może przydać się Opel Rocks-e.

Opel Rocks-e
Na tle wozu strażackiego wygląda komicznie, ale może przydać się podczas realizacji zadań w ścisłym centrum aglomeracji

Ten niewielki, zwinny wynalazek może szybko dotrzeć w miejsce niedostępne dla samochodów spalinowych. Dzięki skromnym gabarytom, może wjechać tam, skąd inne pojazdy dostaną jedynie zdjęcie. Owszem, nie jest za szybki, ale i tak jego zadania będą realizowane w promieniu aglomeracji.

Opel Rocks-e ma silnik elektryczny generujący 8 koni mechanicznych. Uzupełnia go akumulator litowo-jonowy o pojemności 5,5 kWh. Takie wartości pozwalają rozpędzać się do 45 km/h i pokonywać około 75 kilometrów na jednym ładowaniu.

Rocks-e Straż Pożarna
Opel Rocks-e ma zaledwie 8 koni mechanicznych i rozpędza się do 45 km/h

Czy taki samochód może przyjąć się również wśród klientów indywidualnych? Wydaje się, że ma szansę jedynie w naprawdę dużych i zatłoczonych aglomeracjach, gdzie brakuje przestrzeni. Mogą nim zainteresować się także wypożyczalnie miejskie, które oferują jazdę „na minuty”. Niemniej jednak mieszkaniec wsi raczej nie będzie docelowym klientem Rocksa-e.

Avatar photo

Napisane przez Wojciech Krzemiński

Jestem dziennikarzem motoryzacyjnym i przedsiębiorcą. Od 2012 roku prowadzę NaMasce.pl. Tworzę dla Was materiały o tematyce samochodowej i motocyklowej, ale też zaglądam do światów technologii, fotografii i biznesu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Hybrydowy Nissan Juke

Nissan Juke Hybrid – polski cennik. Naszykuj 125 tysięcy

Bugatti Chiron Pure Sport

Ktoś sprzedaje Bugatti Chiron Pur Sport. Będzie drogo…