Aż 50 lat i 5 generacji musiała czekać Europa na ?swojego? Forda Mustanga. Ale że, jak wiadomo, ?co się odwlecze, to nie uciecze?, nareszcie jest. I to w dwóch wersjach silnikowych. Tej ?prawdziwej? z 5-litrowym V8 o mocy 421 KM i ?tej drugiej?, czyli z 2,3-litrowym EcoBoostem generującym 317 KM. Oba na polskim rynku pojawiają się jako Fastback i Convertible, czyli kabriolet z tradycyjnym, miękkim dachem. Gwoli ścisłości dodam, że cały ?polski kontyngent? wyprzedał się zanim trafił do salonów.
To, co widać
Mustang VI generacji jest wyraźnym nawiązaniem do tradycji, czyli wersji I i II. Ale równie blisko mu do poprzednika, czyli Mustanga w piątym wcieleniu. Ogromny grill i zachodzące na błotniki reflektory, mocna, przysadzista sylwetka przypominają właśnie V generację. Tył, nawiązuje z kolei I generacji. Sportowe konotacje auta podkreśla pięknie wystylizowany dyfuzor.
Auto wygląda rewelacyjnie w obu wersjach nadwoziowych. Jest wszak jedno ?ale?. Convertible, czyli kabriolet tradycyjnie był ładniejszy. Ale? nie tym razem. W każdym razie, w mojej opinii Fastback jest bardziej urodziwy czy może raczej bardziej? rasowy.
Wnętrze, a dokładniej kokpit to jest właśnie to, co najbardziej zeuropeizowano. Jest stylowo, ale miękko i nowocześnie. Zniknęły twarde plastiki i ?traktorowy? design w amerykańskim stylu. Są elementy z prawdziwego aluminium i skóra. Jest też sporo odniesień do tradycji. Obok cyfrowego wyświetlacza, analogowe tarcze zegarów. Niby niewiele, ale jakże nostalgicznie uroczo?
To, co słychać
A co słychać pod maską? Silniki, jak już wspomniałem wyżej, są dwa. Ten ?prawdziwy? to V8 generujące 421 KM i 524 Nm. momentu obrotowego. Zapewnia przyspieszenie od 0-100 w 4,8 sekundy. I spala? adekwatną do swojej pojemności dawkę paliwa. Ile? To zależy od naszej.. wyobraźni. Wszak nawet 5-litorwym Mustangiem można trenować ecodriving. Tylko? po co?
EcoBoost to jednostka, która ma przynajmniej w teorii zapewnić autu dobre osiągi i mniejsze niż w przypadku V8 spalanie. I? tak jest. Motor generuje wcale nie małe 317 KM i 434 Nm. momentu obrotowego. Od 0-100 Mustang EcoBoost przyspiesza o całą sekundę wolniej niż Mustang GT, czyli swoim prawem jazdy możemy się cieszyć o całą sekundę dłużej! Auto faktycznie jest mniej ?pazerne? na paliwo. Ale, z drugiej strony, czy ktoś kto kupuje Forda Mustanga liczy ostatnie grosze przy dystrybutorze? Sporym zaskoczeniem był fakt, że do jazd na torze testowym otrzymaliśmy auta z 6-biegową skrzynią manualną. Jeżeli dodamy do tego, że skok lewarka dobrano bardzo? sportowo to można się domyślić, że było naprawdę przyjemnie.
To, co czuć
A co czuć? Zasadniczo to, że auta nie tylko jadą ale i? skręcają. A to akurat w amerykańskich muscle cars nie było takie oczywiste. Jakość jazdy to nowe, niezależne zawieszenie. Z przodu, to nowy układ kolumn MacPhersona zainstalowany na usztywnionej ramie pomocniczej. Tył, to zawieszenie wielowahaczowe, które zastąpiło belkę skrętną pasującą do Mustanga tak, jak ?pneumatyka? do furmanki. Poważnych zmian doczekał się też układ hamulcowy. I, o dziwo, hamuje! Tym razem perfekcyjnie działa też ABS i stabilizacja toru jazdy, czyli ESP.
I oczywiście, czuć też moc. Wbrew pozorom, EcoBoost nie jest nietrafionym wynalazkiem. Napiszę więcej, do realnego, miejskiego życia nadaje się lepiej niż kultowy, ale troszkę nerwowy z powodu nadmiaru mocy GT. Co innego na torze. Tu nic nie zastąpi ponad 400 koni trafiających na oś tylną. Czego wszystkim życzę?
Tekst i zdjęcia: Artur Balwisz