Motoryzacja po drugiej stronie oceanu już w latach 60. ubiegłego wieku była o wiele kroków przed tym, co oferowali europejscy producenci.
Tanie paliwo sprawiało, że nie było problemów z produkcją silników o wysokiej pojemności skokowej. Nie tylko to wyróżniało tamtejsze samochody. Stany Zjednoczone wyprzedziły Europę o kilka dekad pod względem technologicznym. Dziś brzmi to niewiarygodnie, ale fakty są takie, że niektóre rozwiązania sprzed 50 lat są dopiero od niedawna stosowane w samochodach na Starym Kontynencie.
Nie wszystkie są oczywiście praktyczne czy udane, ale są też takie, które zasługują na uwagę. Przykłady? A i owszem. Chrysler Imperial z 1964 roku posiadał konsolę skrzyni automatycznej. Zamiast dźwigni zastosowano kilka przycisków pozwalających na wybór biegu lub kierunku jazdy. Brzmi znajomo? W coraz większej liczbie aut znajdziemy to rozwiązanie.
Aktywne kierunkowskazy, chowane światła
Innymi wyróżnikami są chowane światła. Nam mogą one kojarzyć się głównie ze starym Porsche lub Mazdą, ale amerykanie potrafili to urozmaicać. Świetnym tego przykładem może być Buick Riviera czy Cadillac Eldorado.
To oczywiście nie wszystko. Już ponad pół wieku temu stosowano klapy typu twin-door, dynamiczne kierunkowskazy, obracane fotele i stoliki pomiędzy rzędami, a nawet podwójne podłogi bagażnika skrywające dodatkowe siedzenia,.
Dziś już nie widać takich różnic. Europa uchodzi wręcz za wyznacznik standardów na rynku motoryzacyjnym. Nie ma jednak wątpliwości, że już nigdy nikt nie przebije lat 60. i 70. w dziedzinie innowacyjności.