Nie wszystkie firmy zdołają się utrzymać na rynku, a już na pewno nie w aktualnej sytuacji, w którą są wmieszane kłopoty produkcyjne związane z pandemią i skomplikowaną geopolityką.
Jedną z ofiar tych ciężkich czasów jest niemiecka marka, która ogłosiła upadłość. Brzmi to źle. Nie był to na szczęście żaden z potentatów, tylko Borgward – producent, którego lata świetności przypadały na lata 50. ubiegłego wieku.
Marka została wskrzeszona w 2015 roku. Gdzie? W Chinach, co oczywiście nie jest dziś żadnym zaskoczeniem. Niestety, wszelkie plany i nadzieje legły w gruzach. A szkoda, bo zapowiadało się całkiem nieźle.
Prawa do używanie nazwy zostały wykupione przez Beiqi Foton Motor – azjatyckiego potentata z branży samochodów ciężarowych. Do 2019 roku udało się zaprezentować cztery SUV-y z napędami spalinowymi i jeden model elektryczny. Wszystkie produkowane w Chinach.
Cele były naprawdę ambitne. Przymierzano się nawet do stworzenia fabryki w Niemczech, która miała ruszyć do pracy już w 2019 roku, ale już każdy wie, dokąd ta historia zmierza.
Warto podkreślić, że we wspomnianym 2019 roku udało się sprzedać 55 000 samochodów tej marki. Niestety, dwa lata później popyt spadł do 3600 pojazdów. Brzmi to po prostu tragicznie. Żadna firma o takich aspiracjach nie zdołałaby przetrwać tej sytuacji.
Ogromne straty zmusiły władze do ogłoszenia upadłości. Miało to nastąpić w minioną środę. Teraz oczywiście dojdzie do procesu sądowego likwidującego aktywy firmy.