Amerykańska młodzież bardzo lubi sagę „Szybkich i Wściekłych”, co udowadniają liczne nagrania z nielegalnych zlotów. Problem w tym, że mieszają się jej filmy akcji z rzeczywistością.
A to może mieć poważne skutki. Co prawda żaden z nagranych śmiałków nie ciągnie za sobą sejfu, nie skacze z wieżowca do wieżowca i nie przestawia torpedy ręką, ale wystarczy, że pozwala sobie na brawurę wśród tłumnie obserwujących gapiów, by już zrobiło się niebezpiecznie.
Liczne grono młodych zwolenników TikToka jest dla niektórych idealną okazją, by pokazać swoje „umiejętności”. Nikt nie myśli o potencjalnych konsekwencjach niewinnych zabaw z paleniem gumy na czele.
To nagranie dokładnie obrazuje, do czego może doprowadzić brawura. Dwóch kierowców postanowiło urządzić sobie pokaz driftu. Można uznać, że barierkami ich toru byli… ludzie, którzy stworzyli z siebie wyraźny okrąg.
Aby nieco uspokoić sytuację dodajmy, że nie doszło do żadnego potrącenia. Użytkownicy pojazdów nie doprowadzili do tragedii, ale to nie oznacza, że nie mieli kłopotów.
Jak doskonale widać na jednym z amatorskich nagrań, użytkownik Infiniti uderzył w BMW. I to dwukrotnie. Właściciel bawarskiego pojazdu wyszedł z kabiny i zaczął gonić drugiego „driftera”. Wyglądało to co najmniej groteskowo, tym bardziej że sprawca kolizji nie zamierzał uciekać tylko „bawił się” dalej. No cóż, każdy ma inną granicę…
Wyświetl ten post na Instagramie