Wojciech Krzemiński
Nie ma wątpliwości, że to jeden z najdoskonalszych i najbardziej emocjonujących samochodów, jakie powstały w Kraju Kwitnącej Wiśni.
To prawdziwa gratka dla kolekcjonerów, ponieważ powstało niewiele egzemplarzy i każdy z nich jest warty fortunę. To jednak nie oznacza, że wszyscy posiadacze trzymają je pod kocem. Ta konkretna sztuka była intensywnie eksploatowana, co od razu widać. Naprawa rozbitego Lexusa LFA może pochłonąć majątek.
Zacznijmy od tego, że łącznie powstało 500 takich aut. Podejrzewamy, że nie wszystkie udało się zachować. Ten prezentowany był na granicy egzystencji, gdy jego właściciel postanowił pojeździć po gruzińskich drogach.
Niestety, ta przygoda zakończyła się utratą panowania nad samochodem i zderzeniem z hydrantem. W sieci można znaleźć nagranie ukazujące, jak japońskie auto trafia na lawetę. Nie jest to najlepsze wspomnienie dla kierowcy.
Kosztowna naprawa rozbitego Lexusa LFA
A teraz przejdźmy do etapu „rekonwalescencji” auta. Materiał ThatDudeInBlue ujawnia wszystkie uszkodzenia, jakich doznał Lexus. Najbardziej rzuca się w oczy dziura w drzwiach z włókna węglowego.
Niestety, poważnych szkód jest znacznie więcej, co szczególnie uwydatnia tył samochodu, gdzie brakuje tylnych elementów oświetlenia i części zderzaka. Po stronie kierowcy też nie ma karbonowanego panelu.
Uwagę zwracają także koła, które nie są we właściwym położeniu. Do tego dochodzą powybijane okna, zniszczony układ wydechowy i usterki zawieszenia. Krótko mówiąc, zakres prac jest spory i nawet w zwykły modelu mógłby okazać się kosztowny.
>Nowe coupe Lexusa coraz bliżej. Odeśle na emeryturę dwa modele
Pocieszeniem pozostają wnętrze i silnik V10. W obu przypadkach nie doszło do żadnych uszkodzeń. To ciekawe, że poduszki nie wystrzeliły. Czyżby użytkownik nie miał zapiętych pasów? Nie można tego wykluczyć, podobnie jak celowej dezaktywacji.
Jak wynika z kosztorysu przygotowanego przez właściciela, naprawa Lexusa LFA może pochłonąć od 400 do 500 tysięcy dolarów. To więcej, niż jego pierwotna cena. Dziś jednak na aukcjach można sprzedać takie auto za blisko milion dolarów, dlatego przywrócenie go do stanu używalności jest lepszym pomysłem, niż sprzedaż na części.
