Elektryczne rowery kojarzą się z miejskimi jednośladami o raczej klasycznym wyglądzie i takim też charakterze. Znany producent ma w swojej gamie model, który raczej odbiega od tych cech. Oto Motus TORM!
Wygląda świetnie, prawda? Design tego modelu robi ogromne wrażenie – zarówno na żywo, jak i na zdjęciach. Masywna rama, nisko osadzona kierownica, felgi o wysokich rantach i białe okleiny tworzą spójną, atrakcyjną całość. Do tego dochodzi czarny, matowy lakier (w ofercie jest także lśniąca biel). Jest na czym zawiesić oko, serio.
Stylistyka to bardzo ważny aspekt dla każdego klienta. Bardzo istotną rolę odgrywa również sama konstrukcja. A ta jest bardzo solidna. Po złożeniu roweru nie czuć żadnych luzów. Warto w tym miejscu dodać, że TORM występuje w rozmiarach M i L. Ten drugi jest propozycją dla osób, których wzrost sięga co najmniej 175 centymetrów. Krótko mówiąc, pasuje do większości europejskich sylwetek.
Sportowa pozycja
Ramę osadzono wysoko, a kierownicę – nisko. W ten sposób udało się uzyskać pozycję sprzyjającą dynamicznej jeździe. W tym aspekcie nietrudno o skojarzenia z kolarzówkami. Sama kierownica jest prosta i wygodna. Co istotne, oferta firmy obejmuje też wersję „TORM-S”, która wyróżnia się „barankiem”, czyli rogami poprowadzonymi ku dołowi do wewnątrz. To jeszcze bardziej wyczynowy wariant.
Siodełko jest wąskie i zapewnia wentylację poprowadzoną przez szczelinę w jego środku. Istnieje możliwość regulacji, co oczywiście nie jest niczym zaskakującym. Fajnie, że odbywa się ona za pomocą zwykłego, wygodnego cięgna, które pozwala na szybką konfigurację.
Na kierownicy umieszczono to, co niezbędne: przerzutkę, dźwignie hamulca i wyświetlacz komputera pokładowego. Pod względem ergonomii nie ma najmniejszych odchyłów. Wszystko jest tam, gdzie być powinno.
Motus TORM – kluczowe parametry
Elektryczne wsparcie zapewnia jednostka firmy Shenyi. Została umieszczona w tylnej piaście, co jest typowym rozwiązaniem w elektrycznych rowerach. Potencjał? 250 W. Oprócz silnika na prąd zastosowano baterię o pojemności 7 Ah. Jest to konstrukcja Samsunga, która została ukryta w ramie. Co istotne, pozwala na pokonanie do 80 kilometrów.
Jeżeli chodzi o biegi, to mamy tu klasyczną przerzutkę z siedmioma przełożeniami. To w zupełności wystarcza do dostosowania odpowiedniego tempa. Na tym jednak nie koniec. Wspomniany układ elektryczny oferuje bowiem pięć poziomów wsparcia, które pozwalają na bardzo przyjemne rozpędzanie.
Motus TORM – dane techniczne:
- Silnik: Shenyi 250 W
- Bateria: Samsung 7 Ah|
- Przerzutka: 7-biegowa
- System wspomagania: 5 trybów
- Rama: aluminium 6061
- Masa własna: 18 kilogramów
- Koła: 28-calowe
- Hamulce: tarczowe
- Zasięg: 45-80 kilometrów
- Czas ładowania: 3,5 godziny
Opony? 28-calowe, szosowe. Do tego dochodzą hamulce tarczowe umieszczone zarówno z przodu, jak i z tyłu. Kolejną niezwykle ważną wartością jest masa własna. Motus TORM waży zaledwie 18 kilogramów. To niewiele, jak na elektryczny jednoślad o takich możliwościach.
Warto zwrócić uwagę na wyświetlacz. Jest dokładnie taki sam, jak w pozostałych rowerach tego producenta. To oznacza czytelność i wszystkie niezbędne informacje w jednym miejscu. Jego obsługę oparto na trzech przyciskach.
Motus TORM w mieście i na trasie
Elektryczny układ działa bardzo płynnie i bezszelestnie. Podczas korzystania z najwyższego poziomu wsparcia, rower błyskawicznie reaguje na wprawienie łańcucha w ruch. Wrażenie jest naprawdę bardzo przyjemne. I najlepsze w tym wszystkim jest to, że Motus TORM swoją budową nie zdradza obecności jakiegokolwiek „wspomagacza” rowerzysty. Inni użytkownicy jednośladów mogą więc być zaskoczeni naszą formą…
Niezwykle istotna jest użyteczność roweru po rozładowaniu. Tak naprawdę nie ma najmniejszego problemu z jazdą bez elektryczności. Jeżeli ktoś chce trochę więcej poćwiczyć albo zaoszczędzić baterię – proszę bardzo. Ten rower daje tę możliwość i nie wymaga przy tym żadnych przesadnych nakładów sił. Działa jak każdy inny jednoślad. Krótko mówiąc, nie stawia oporu.
Jak widać, jedyną amortyzacją jest tu ogumienie. To typowe dla rowerów sportowych, w których liczą się lekkość i zwartość. Motus TORM świetnie sprawdza się na gładkich nawierzchniach, choć przyznaję, że na nierównościach też nie było żadnych kłopotów. Mój kręgosłup do najbardziej odpornych nie należy, a nie czułem tu dyskomfortu.
Zasięg zależy od wielu zmiennych. Przy optymalnym wykorzystaniu baterii oraz masie użytkownika sięgającej około 70 kilogramów, można osiągnąć wynik deklarowany przez producenta. Pamiętajmy, że elektryczne wsparcie działa do 25 km/h i wtedy, gdy sami wprawiamy koła w ruch. To oznacza, że nie rozleniwia, tylko wspiera. Właśnie dlatego ma to sens.
Cała gama jest dobrą ofertą
Widziałem już rowery elektryczne za pięciocyfrowe sumy, które nie różniły się specjalnie od tego modelu. Motus zamierza jednak podbić rynek, dlatego stopniowo zwiększa swoją popularność atrakcyjnymi ofertami.
Właśnie dlatego nietrudno natrafić na promocję, dzięki której będzie można nabyć model TORM za mniej, niż 4000 złotych. Biorąc pod uwagę to, co oferuje konkurencja, możemy mówić o naprawdę bardzo korzystnej cenie.
Gama rowerów elektrycznych marki Motus jest oczywiście bogatsza. Aktualnie znajdziemy w niej cztery modele – każdy z nich budzi bardzo duże zainteresowanie klientów, dlatego należy się spieszyć.
Popyt może przerastać podaż, co oznacza, że można nie zdążyć. Oprócz TORM-a, klienci mają do wyboru wspomniany wariant „S” (jeszcze bardziej wyczynowy) oraz modele EKE (elektryczny klasyk) i ETTA (z nisko poprowadzoną ramą).
Jak można się domyślać, sprzęt objęty jest normalną gwarancją na czas 24 miesięcy od dnia jego zakupu. Motus jest już znanym i poważnym graczem na polskim rynku, dlatego nie ma najmniejszych niesnasek w kwestii serwisowania, co jest ważne dla każdego użytkownika.
Pokaż gdzie on stoi za mniej niż 4k….
Ja też jestem za tym by jeździć na rowerze. Można porządnie zadbać o swoją kondycję