Niektórzy użytkownicy jednośladów uważają się za nieśmiertelnych, co odzwierciedla ich ryzykowny styl jazdy.
Tak też było w tym przypadku, gdy użytkownik ścigacza pędził znacznie powyżej limitu w terenie zabudowanym. Nagrywający machnął ręką, by zwrócić mu uwagę. Na odpowiedź nie musiał długo czekać. Motocyklista wpadł w szał i doprowadził do uszkodzenia pojazdu.
Gdy mężczyzna na sportowym motocyklu dostrzegł zwrócenie uwagi innego uczestnika ruchu, postanowił pokazać, jaki jest mocny. Zawrócił i dogonił kierowcę, który wszystko nagrywał. W międzyczasie wygiął tablicę rejestracyjną, aby nie udało się ustalić numerów jednośladu.
Pozorna dyskrecja
Kierowca spodziewał się zagrożenia ze strony motocyklisty, dlatego zaczął nagrywać obraz lewej strony. Dzięki temu udało mu się nagrać twarz agresora – szyba kasku była otwarta. Jego motocykl też był charakterystyczny – z niestandardowymi naklejkami.
Co więcej, wygiętą tablicę rejestracyjną dało się odczytać z nagrania. Dzięki temu funkcjonariusze nie mieli problemu z ustaleniem tożsamości sprawcy. Gdy motocyklista wpadł w szał, uderzył w lusterko pojazdu. Doprowadził do zniszczenia tego elementu.
Biorąc pod uwagę to, że dopuścił się aktu dewastacji na nowym Volvo, naprawa w ASO z pewnością przekroczy 500 złotych. Niewykluczone, że sprawca doczeka się więc sprawy w sądzie zakończonej bardzo niekorzystnym wyrokiem. Niech to będzie nauczka dla wszystkich agresorów, którzy mają się za lepszych od innych.
Zniszczył burzujowi lusterko w nowym Volvo