Wojciech Krzemiński
Japoński crossover doczekał się nowej generacji. Właśnie trafiła ona na polski rynek. Jak kształtują się jej ceny?
Od razu wiadomo, że Mitsubishi ASX 2023 to bliźniacza konstrukcja Renault Captur. Taka forma współpracy między markami nie jest niczym nadzwyczajnym. Istnieje bowiem wiele podobnych tworów (Partner/Berlingo, Aygo/C1, Across/RAV4, Yaris/Mazda2).
Trudno więc mieć zastrzeżenia, co do samego samochodu. Według nas Captur to jeden z trzech najlepszych modeli w swoim segmencie, dlatego taka baza wydaje się wręcz wskazana. Oczywiście, można byłoby nieco wyraźniej zmienić stylistykę i wnętrze, ale to generuje dodatkowe koszty.
W czym więc tkwi szkopuł? W strategii marketingowej, którą wybrali specjaliści japońskiej marki. Pod wszelkimi postami widzimy przekonywanie ludzi, że to wyjątkowy ASX i wręcz zupełnie niezależny projekt. Pół roku przed debiutem była natomiast mowa o „premierze roku”. Internauci nie kryją więc niesmaku.
A wystarczyłoby poprowadzić kampanię w stylu: „korzystamy ze współpracy w ramach aliansu Renault-Nissan-Mitsubishi, a przy tym oferujemy lepsze warunki gwarancyjne, nowe elementy wyposażenia i więcej dodatków w podstawowej wersji”. Prosty i czytelny sygnał. Na pewno znaleźliby się tacy, którym i tak by to nie przypadło do gustu, ale znacznie większe grono wykazałoby się zrozumieniem. Podkreślamy, na rynku istnieje spora liczba bliźniaków modelowych.
Mitsubishi ASX 2023 – cena
Świadomy klient doskonale zdaje sobie sprawę, o co w tym wszystkim chodzi. Dlaczego ma wybrać Mitsubishi zamiast Renault? Wydaje się, że może być kilka powodów. Pierwszy i najsilniejszy to przywiązanie do marki. Drugi to dostępność (gdyby na Captura trzeba było dłużej czekać). A trzecim są wspomniane warunki gwarancyjne.
Czy cena Mitsubishi ASX 2023 jest lepsza? Nie za bardzo. Bazowy ASX występuje z benzynowym silnikiem 1.0 TCe o mocy 91 koni mechanicznych i sześciobiegową skrzynią manualną. Z wersją Invite, czyli tą podstawową kosztuje 99 990 złotych. Z kolei Captur startuje od 85 500 złotych. Skąd ta horrendalna różnica? To kwestia wyposażenia. ASX jest obficiej obdarzony w odmianie otwierającej ofertę. Tak wygląda cennik Mitsubishi ASX 2023:
Klient decydujący się na bazowe Mitsubishi ASX 2023 otrzymuje m.in.: 17-calowe felgi, reflektory Bi-Led, czujnik zmierzchu, skórzaną kierownicę, asystentów, ostrzegani o niezamierzonej zmianie pasa, utrzymywania pasa ruchu, rozpoznawania znaków drogowych i ograniczania skutków kolizji, kamerę cofania, tempomat, 7-calowy ekran dotykowy, czujniki parkowania (przód i tył), automatyczną klimatyzację, elektryczne szyby (przód/tył), podgrzewane i elektryczne lusterka i dostęp bezkluczykowy.
Taką wersję można porównać do Renault Captur 1.0 TCe Techno, który kosztuje 94 300 złotych. Osoba decydująca się na Captura dostaje do tego cyfrowe zegary oparte na 7-calowym wyświetlaczu.
Mitsubishi ASX 2023 – wersje silnikowe:
- 1.0 TCe (91 koni mechanicznych, 160 niutonometrów, sześciobiegowy manual, napęd FWD, 0-100 km/h: 14 sekundy, v-max: 168 km/h, średnie zużycie w cyklu mieszanym 6,2 litra)
- 1.3 Mild Hybrid 140 (140 koni mechanicznych, 260 niutonometrów, sześciobiegowy manual, napęd FWD, 0-100 km/h: 10,3 sekundy, v-max: 196 km/h, średnie zużycie w cyklu mieszanym 5,8 litra)
- 1.3 Mild Hybrid 158 (160 koni mechanicznych, 270 niutonometrów, siedmiobiegowy automat, napęd FWD, 0-100 km/h: 8,5 sekundy, v-max: 204 km/h, średnie zużycie w cyklu mieszanym 5,9 litra)
- 1.6 Full Hybrid 143 (143 konie mechaniczne, skrzynia automatyczna Multi-Mode, napęd FWD, 0-100 km/h: 9,9 sekundy, v-max: 170 km/h, bateria: 1,26 kWh, średnie zużycie w cyklu mieszanym: 4,7 litra)
Możemy więc powiedzieć, że francuski crossover wypada lepiej, choć tu w grę wchodzi wspomniana już gwarancja. Japoński bliźniak ma 5 lat gwarancji z limitem 100 tysięcy kilometrów. Tyle samo trwa gwarancja na wybrane akcesoria. Co ciekawe, Assistance jest daje 5-letnie wsparcie bez limitu kilometrów. W przypadku wersji hybrydowych, warto wspomnieć o gwarancji na akumulator trakcyjny (i jego zachowanie pojemności) trwającej 8 lat (do 160 tysięcy kilometrów)
Kupiłbym może ten samochód gdyby po pierwsze nie był francuski, po drugie był tańszy od Captura a po trzecie byłby produkowany w Japonii. Sądziłem z racji posiadania obecnie Mitsubishi Lancera, że uda mi się pojeździć piątym już z kolei samochodem Mitsubishi /. wszystkie jakie posiadałem a więc dwa Colty, Space Star i obecnie Lancer miały jedno, całkowitą bezawaryjność /. Mitsubishi zraził mnie jeszcze głupim tłumaczeniem że to nie marka się liczy a produkt. Obojętnie jak nazwą to dla mnie i innych liczy się to jak w związku z własnym doświadczeniem oceniamy markę a nie produkt, czyżby dla firmy zawieszenie znaczków w postaci trzech diamentów i napisu na masce bagażnika – Mitsubishi – oznaczało własny sukces, wątpię i mimo wszystko życzę sukcesu bo przeżycie z tą marką 38 lat, i to nie mając jakichkolwiek problemów zobowiązuje do lojalności.