Każdy z nas zna co najmniej jedną nieistniejącą już markę samochodów. Na pytanie, jaką, automatycznie nasuwa się szwedzki Saab, wywodzący się z branży lotniczej.
Lecz są także tacy producenci, którzy na stałe zniknęli z motoryzacyjnego światka, i to tak dawno, że dziś nikt już o nich nie pamięta. Do tego wbrew pozorom licznego grona zalicza się między innymi Minerva – belgijskie przedsiębiorstwo, które zakończyło działalność w 1956, po kilku dekadach prosperity.
Za patronkę modeli Minervy można uznać boginię, od której imienia wzięła się nazwa marki – a była ona pierwotnie boginią sztuki i rzemiosła. Auta od tego belgijskiego producenta wyróżniały się znakomitym kunsztem. Były piękne i, jak na owe czasy, luksusowe.
Po 57 latach przerwy Minerva wraca na rynek. Modelem, który ma umożliwić jej ponowny debiut będzie J.M. Brabazon (od Jamesa Moore?a Brabazona). Na temat rozwiązań technicznych, jakie zastosowane zostaną w nowym aucie wiemy niedużo – zaledwie tyle, że napędzane będzie przez silnik spalinowy i dwie jednostki elektryczne. Benzynowe V12 za pośrednictwem najprawdopodobniej sekwencyjnej przekładni będzie przenosiło moc na tylną oś, a ulokowane przy kołach silniki elektryczne – na przednią.
Autor: Miłosz Bagiński
Źródło: WCF