Flagowy samochód elektryczny marki ze Stuttgartu stanął przed bardzo ważną próbą. Co z tego wyszło?
Mercedes-Benz EQS jest niewątpliwie niezwykle zaawansowanym technologicznie samochodem. Fizyka pozostaje jednak niezmienna i w takich przypadkach pokazuje, jak duże znaczenie mają rozmiary i masa. Test łosia okazał się trudnym wyzwaniem dla tego modelu.
Zacznijmy od tego, że w teście wzięła udział wersja 580 4MATIC, która została wyposażona w opony Goodyear Eagle F1 Asymmetric 5 MO 265/40 R21.
Mercedes-Benz EQS – test łosia
Okazało się, że prędkość graniczna pozwalająca na zaliczenie próby wynosi zaledwie 72 km/h. Nie jest to genialny wynik, biorąc pod uwagę cały bagaż elektroniki czuwającej nad bezpieczeństwem.
Trzeba jednak spojrzeć na to szerzej. Długość pojazdu to aż 5216 milimetrów, a szerokość – dokładnie 1926 milimetrów. To pokaźne gabaryty, które są zbliżone do Klasy S, czyli topowej limuzyny niemieckiego producenta. Ta druga poradziła sobie jednak nieco lepiej w teście łosia.
Gdzie więc szukać przyczyny? Poza gabarytami, istotną rolę odegrała masa własna. Mercedes-Benz EQS w tej konfiguracji waży 2585 kilogramów. Tak, ponad 2,5 tony. Co z tego, że ma nisko środek ciężkości, skoro jego masa jest większa, niż w przypadku większości pick-upów.
Między pachołkami jest więc wąsko. Miejski samochód poradzi sobie w takiej próbie znacznie lepiej, bo ma skromniejsze rozmiary. Choć słupki były strącane, właściwy tor jazdy udało się utrzymać do 78 km/h. Powyżej tej wartości pojawiała się już silna nadsterowność.
Jak widać, przyszłość motoryzacji jest nowoczesna, ale… ciężka. Niestety, baterie w samochodach elektrycznych windują masę własną do horrendalnych wartości, co znacznie wpływa na zwinność w nagłych sytuacjach.
Mercedes-Benz EQS – ile kosztuje?
Flagowy model elektryczny to wydatek 453 300 złotych w wersji podstawowej. Za odmianę 580 4MATIC trzeba zapłacić natomiast 621 300 złotych. Z kolei topowy wariant, czyli Mercedes-AMG EQS 53 4MATIC+ kosztuje 728 600 złotych.