Aston Martin robi wszystko, by osiągnąć sukces i odbić się po nieudanym sezonie. Początek będzie jednak bardzo trudny, bo jeden z podstawowych kierowców miał wypadek.
Testy w Bahrajnie rozpoczną się już w tym tygodniu. To niezwykle ważne wydarzenie z perspektywy każdego teamu. Zebranie niezbędnych danych, wykluczenie potencjalnych awarii i sprawdzenie zastosowanych technologii to tylko trzy z licznych przykładów istoty tego przedsięwzięcia.
Start jest bardzo ważne, dlatego wszyscy się spieszą, by nie zaliczyć wpadki na początku. Niestety Lance Stroll nie miał tym razem szczęścia i już wiemy, że nie będzie uczestniczył w zbliżających się testach poprzedzających pierwszy wyścig.
Lance Stroll miał wypadek
Syn właściciela zespołu miał wypadek na rowerze. Nie od dziś wiadomo, że młody Kanadyjczyk jest aktywnym miłośnikiem freestyle’u, co raczej zwiększa ryzyko wystąpienia kontuzji. Przekonał się o tym na własnej skórze.
„Miałem nieszczęśliwy wypadek podczas treningu na rowerze w ramach przygotowań do sezonu. Jestem zdeterminowany, aby wrócić do samochodu i jestem podekscytowany nadchodzącym sezonem z zespołem. Jestem zmotywowany, aby się odbić z tego niepowodzenia tak szybko, jak to możliwe” – oznajmił Stroll.
Jak widać, nie ujawniono nawet o jaką część ciała chodzi, choć można podejrzewać, że o rękę. Czy Lance wystartuje w pierwszym wyścigu? Póki co nie ma powodów, by w to wątpić.
A co z testami? W przypadku drugiego bolidu nie jest to sprawa oczywista. Być może zostanie wykorzystany kierowca rezerwowy. Drugovich, bo o nim mowa, z pewnością ma talent, ale brak doświadczenia skutecznie zmniejsza jego zdolności do przekazywania zespołowi danych. Niemniej jednak polecenia wykonywać umie, dlatego i tak może się bardzo przydać w takich okolicznościach.
Pozostaje życzyć Lance’owi szybkiego powrotu do formy i udanego sezonu. W tym miejscu warto przypomnieć, że wyścig w Bahrajnie odbędzie się już w pierwszą niedzielę marca. Natomiast w najbliższy weekend zostanie udostępniony nowy sezon Drive To Survive, który na pewno rozbudzi apetyty fanów F1.