Jeden z najbardziej utytułowanych polskich kierowców rajdowych stracił właśnie prawo jazdy. Krzysztof Hołowczyc przez najbliższe trzy miesiące nie będzie mógł prowadzić samochodu po drogach publicznych.
Jak podał portal RMF24, Hołek został złapany w Nowej Rudzie (gmina na Dolnym Śląsku), gdzie jechał dokładnie 113 km/h – w terenie zabudowanym. Przekroczył więc prędkość o 63 km/h, a to oznacza, że funkcjonariusz miał prawo zabrać prowadzącemu uprawnienia – czasowo, rzecz jasna. I tak też się stało.
Jak można przypuszczać, nie obyło się też bez mandatu. W 2015 roku polskiemu rajdowcowi zdarzył się już podobny incydent – wtedy przesadził o ponad 70 km/h, co skończyło się grzywną. Miejmy nadzieję, że utytułowany kierowca już nie będzie uczestnikiem takich historii.