Takie zdarzenia pokazują, jak daleko jest nam do rozumienia przepisów i szacunku wobec innych uczestników ruchu.
Choć kodeks ruchu drogowego nie skrywa żadnych tajemnic, wielu kierowców zachowuje się, jakby porządek prawny kompletnie nie istniał. To oczywiście jest zalążkiem niebezpiecznych sytuacji drogowych, które mogą doprowadzić do niepożądanych konsekwencji. Kolejnym przykładem nieodpowiedzialnego zachowania jest krakowska walka o lewy pas, przez którą mogło dojść do wypadku.
Zaczęło się od kierowcy (nagrywającego), którzy trzymał się skrupulatnie lewego pasa. Na początku miało to sens, ponieważ udostępnił dołączenie się do ruchu użytkownikowi wjeżdżającemu z odcinka poporządkowanego. Potem jednak kontynuował przemieszczanie się tym torem jazdy, a powinien zjechać na prawo.
Agresor w drogim SUV-ie
To zdenerwowało kierowcę SUV-a, który wyprzedził prawym pasem, wrócił na lewy i gwałtownie zahamował przed maską pojazdu nagrywającego. Tym sposobem stworzył bardzo duże zagrożenie. Jego próba „ukarania” nie miała żadnego sensu. Takie samowolki nigdy nie powinny mieć miejsca.
Chwilę później, agresor przyspieszył i również trzymał się lewego pasa, zamiast zjechać na prawy, gdy była taka możliwość. Krótko mówiąc, czuł się ważniejszy od innych, co jasno pokazuje, jaką niektórzy mają mentalność.
Apelujemy o zdrowy rozsądek i unikanie takich sytuacji. Jeżeli każdy tor jazdy prowadzi w tę samą stronę, to należy trzymać się tego prawego. Nie decydujmy się również na samodzielne wyznaczanie sprawiedliwości, ponieważ nigdy nie kończy się to dobrze.