w

Koniec subskrypcji na podgrzewane fotele w BMW. Ten pomysł był przypałem

Koniec subskrypcji na podgrzewane fotele w BMW
Koniec subskrypcji na podgrzewane fotele w BMW. Ten pomysł był przypałem

Jako że samochody stają się coraz droższe w produkcji, a normy zaostrzają się praktycznie co kilka lat, producenci szukają nowych sposobów na zarabianie.

Któryś z pomysłowych Dobromirów w końcu wymyślił płatne subskrypcje, czyli oferowanie wybranych funkcji w ramach swego rodzaju dzierżawy. Krótko mówiąc, działają one okresowo, a po wygaśnięciu umowy zostają dezaktywowane. Jeżeli klient stwierdzi, że chce je mieć dalej, to musi uiścić odpowiednią opłatę. I symbolem tego są podgrzewane fotele w BMW.

Początkowo myśleliśmy, że bawarska marka robi sobie żarty. Niestety, okazało się to prawdą. Wykpili to nawet marketingowcy Dacii, który zaproponowali termofory… Brzmi to wszystko absurdalnie, ale rzeczywiście tak było.

Podgrzewane fotele w BMW już nie na wynajem?

Wydaje się, że taka usługa mogłaby dotyczyć na przykład aktualizowania map albo telewizji w samochodzie, która miałaby wymagać płacenia abonamentu. Taka strategia w przypadku podstawowych podzespołów to zwykłe cwaniactwo.

Podgrzewane fotele w BMW były dostępne jako subskrypcja tylko na wybranych rynkach – przede wszystkim w Azji. Klient, który nabył auto z tą funkcją musiał zapłacić za nią jeszcze raz, co jest najgłupszą próbą zarobku na jaką ostatnio pozwolili sobie producenci. Gdyby większa grupa firm poszła tą drogą, to być może za jakiś czas musielibyśmy drugi raz płacić za tylną kanapę kierownicę i schowek.

Koniec subskrypcji na podgrzewane fotele w BMW
Klienci mieli poczucie, że płacą za coś dwa razy, co nie mijało się z rzeczywistością

Na szczęście nadszedł czas częściowej refleksji. Członek zarządu do spraw sprzedaży i marketingu BMW, Pieter Nota, oznajmił w wywiadzie dla Autocar, że funkcja subskrypcji na podgrzewanie foteli została dezaktywowana.

>BMW X1 M35i doczekało się debiutu. „Najmocniejsze dwa litry w gamie”

„To, czego już nie robimy – i to bardzo znany przykład – to oferowanie w ten sposób podgrzewanych siedzeń. Ludzie mają wrażenie, że zapłacili podwójnie”. I trudno nie zgodzić się z tymi słowami.

To jednak nie oznacza, że bawarski producent wycofuje się z takiej usługi. Mają utrzymać, tyle że w innych kategoriach sprzedaży (na przykład dla oprogramowania i produktów serwisowych). Oby tym razem nie odbiło się to czkawką

Avatar photo

Napisane przez Wojciech Krzemiński

Jestem dziennikarzem motoryzacyjnym i przedsiębiorcą. Od 2012 roku prowadzę NaMasce.pl. Tworzę dla Was materiały o tematyce samochodowej i motocyklowej, ale też zaglądam do światów technologii, fotografii i biznesu.

2 komentarze

Dodaj odpowiedź

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wygląda jak SUV Lamborghini

Wygląda jak SUV Lamborghini, ale pali 6 litrów. Polscy kierowcy obracają za nim głowy

Auta spalinowe będą jeździć po Europie do 2050 roku

Auta spalinowe będą jeździć po Europie do 2050 roku. Stellantis ma plan