Unia Europejska chce zakazać sprzedaży nowych samochodów spalinowych od 2035 roku. To oznacza absolutną rewolucję w całym przemyśle motoryzacyjnym.
Ta przemiana już trwa. Koncerny starają się do tego przygotować, ale tak naprawdę trudno jednoznacznie stwierdzić, czy uda się dostosować do nowych warunków. Auta spalinowe były przed dekady fundamentem, a teraz ma nastąpić etap ich wygaszania.
Uwzględniając najczarniejszy scenariusz (brak refleksji europejskich polityków), należy założyć, że plan wejdzie w życie. Pamiętajmy jednak, że do tego momentu będą wciąż produkowane modele na paliwa płynne.
Nie zostaną więc wycofane z rynku zaraz po zakupie, choć należy podejrzewać, że koszty ich użytkowania będą coraz wyższe, aż w końcu wszyscy zostaną „zachęceni” do przerzucenia się albo na samochody elektryczne, albo na komunikację miejską.
Czy auta spalinowe mają przyszłość?
Stellantis wie, że auta spalinowe przetrwają przynajmniej do 2050 roku. Ich najnowsze generacje będą użytkowane jeszcze co najmniej kilkanaście lat. Aby je jak najdłużej utrzymać przy „życiu”, koncern pracuje nad paliwami syntetycznymi oraz silnikami, które zostaną do nich dostosowane.
>Osiem krajów UE chce wycofać się z norm Euro 7. Polska jest na tej liście
Według specjalistów, współczesne serie jednostek napędowych są w stanie wykorzystywać ekopaliwa. Nie mówimy tu o jakichś wyjątkach tylko 24 seriach konstrukcji spalinowych. A to już znacząca liczba dająca wybór.

Stellantis przeprowadziło testy z Aramco, czyli saudyjskim potentatem, że wspomniane wyżej rodziny silników produkowanych od 2014 roku mogą być dostosowane do paliw syntetycznych bez modyfikacjach. Wykorzystanie nowego źródła energii przy 28 milionach aut spalinowych jeżdżących po Starym Kontynencie pozwoli zmniejszyć emisję CO2 o nawet 400 milionów ton w latach 2025-2050.
Trzeba jednak zaznaczyć, że rynek e-paliw jest dziś bardzo niewielki. Nawet jeśli nie potrzeba ogromnych zmian, to i tak konieczny jest rozwój tego rynku, by stał się rentowny, a co za tym idzie -atrakcyjny dla potencjalnych inwestorów. A na to wszystko potrzeba czasu. Trzeba więc mieć nadzieję, że kluczowi gracze zdążą.