Wielu ekspertów twierdzi, że Putin chce przejąć Kijów i Charków, a następnie utworzyć w tych miastach rząd marionetkowy.
Cele 70-latka z imperialistycznym podejściem nie są do końca jasne. Niektórzy myślą, że stał się ofiarą własnych decyzji, które dziś już nie dają możliwości odwrotu. Morale jego żołnierzy nie są jednak dla niego satysfakcjonujące. Świadczy o tym kolejna porzucona flota rosyjskich pojazdów.
Została ona pozostawiona samej sobie w regionie Kijowa, gdzie dochodzi do największych starć okupanta z wojskiem ukraińskim. Jak informuje lokalna armia, zaczęło się od walki w powietrzu. Ukraińscy piloci w dwóch samolotach MiG-29 starli się z kilkoma rosyjskimi SU-35s. Jeden MIG-29 został zestrzelony, a pilot jest poszukiwany. Rosjanie stracili natomiast wszystkie maszyny uczestniczące w tej bitwie.
Agresor pozostawia działający sprzęt
Porzucona kolumna wroga została przejęta przez ukraińskich żołnierzy. Co było powodem takiej decyzji rosyjskiej armii? Tego nie podano do wiadomości. Wśród wersji należy rozpatrywać ucieczkę, niedostępność paliwa i zwyczajne odpuszczenie wynikające z braku przekonania do strzelania się z obywatelami kraju, który przez wielu uznawany jest za bratni.
Pamiętajmy, że wschodnia Ukraina jest zamieszkiwana przez wielu ludzi mających prorosyjskie poglądy. Nie brakuje też osób mówiących w tym języku. Dziś trudno sobie wyobrazić, że chcą oni stać się częścią machiny Putina, skoro są na jego celowniku.
To XXI wiek i wojna w kraju europejskim. Podporządkowanie agresorowi raczej nie spotka się z przychylnością Ukraińców, bo sprawy zaszły za daleko. Na ten moment wiadomo, że zginęły już 2000 cywilów. To zbrodnia, za którą rosyjski agresor musi ponieść konsekwencje.