Przywódca Korei Północnej lubi nowoczesne samochody, co oczywiście nie oznacza, że jego podwładni i obywatele kraju mogą nimi jeździć.
To zacofane, wręcz wojskowe państwo pozostaje obiektem drwin i obaw, co jest raczej mało atrakcyjną mieszanką. Niemniej jednak traktowane jest poważnie ze względu na siłę militarną. Liczą się z nimi nawet duże kraje, czego przykładem jest Rosja. Kim Dzong Un dostał od tamtejszego włodarza nową limuzynę.
71-letni dyktator uznany za zbrodniarza wojennego postanowił zrobić prezent swojemu azjatyckiemu przyjacielowi. Jest to samochód lokalnej produkcji, który według przedstawicieli marki ocieka luksusem.
O indywidualnym stylu mówić jednak nie można. Rosjanie, podobnie jak do niedawna Chińczycy, postanowili podrobić motywy używane w Rolls Royce’ach. Wyszło oczywiście przeciętnie, dlatego trudno mówić o prestiżu – przynajmniej z perspektywy zachodniego klienta.
Kim Dzong Un i nowa limuzyna
Czterdziestoletni włodarz będzie teraz wożony limuzyną o nazwie Aurus Senat. Teoretycznie, nie powinien jej dostać, ponieważ Rosja poparła rezolucję ONZ, która zakazuje przekazywania dóbr luksusowych dla Korei Północnej.
Wiemy jednak, że rosyjskie władze słyną z pogwałceń jakichkolwiek zasad prawnych i międzynarodowych traktatów, dlatego taka decyzja już nikogo nie zdziwi, szczególnie na tle działań w Ukrainie.
Jak pojawił się pomysł obdarowania Kim Dzon Una? Zaczęło się od wizyty w Rosji, gdzie koreański dyktator miał być wożony rosyjską limuzyną. Po przejażdżce miał wyrazić uznanie w kontekście dopracowania Aurusa. No cóż, to plotki, ale mogą być prawdziwe, skoro w Korei Północnej nie ma mowy o tworzeniu czegoś nawet na rosyjskim poziomie.
>Rolls Royce Ghost Urban Automotive. Limuzyna we wschodnim klimacie
Tak czy inaczej, należy to uznać za gest przyjaźni jednego złego człowieka wobec drugiego. Może to mieć znaczenie w kontekście geopolitycznym. Niewykluczone, że Rosja otrzyma dodatkowe wsparcie militarne od Korei Północnej.
To oczywiście zły scenariusz dla Ukrainy i całej Europy, ale wciąż bardzo realny. Do tego dochodzą Chiny, które też coraz wyraźniej sprzeciwiają się szeroko pojętemu Zachodowi. Sytuacja jest więc niebezpieczna.