Grand Prix Emilii-Romanii nie było wyjątkowo ekscytujące przez większość czasu, ale wzmożona degradacja opon urozmaiciła rywalizację i sprowokowała praktycznie każdą ekipę do zmian strategii. Pod koniec zrobiło się bardzo ciekawie.
Niektórych z pewnością może zaskoczyć, że na podium znalazły się trzy zespoły. Co istotne, różnice między kierowcami na mecie nie były bardzo duże. A to również dobry prognostyk na przyszłość.
Od początku wyścigu sytuację kontrolował Max Verstappen, który błyskawicznie odjechał całej stawce. Wraz z kolejnymi kilometrami było jednak coraz ciężej utrzymać tempo. Powodem okazało się nadmierne zużycie ogumienia.
Na kilka kółek przed końcem, do Holendra zbliżył się Lando Norris, który zaczął nadrabiać stratę. Walka trwała niemal do samego końca. Verstappen nie mógł ryzykować, bo wcześniej dostał upomnienie związane z limitami toru. Zdołał jednak utrzymać za sobą Brytyjczyka.
Trzy zespoły na podium
Norris jechał bardzo solidnie i konsekwentne unikał błędów. Był bardzo szybki, co wystarczyło na drugie miejsce. To też pokazuje, jak duże postępy zrobiła ekipa McLarena. Przywiezione poprawki zaowocowały wyraźnym zwiększeniem tempa.
Max Verstappen nie ustąpił Lando Norrisowi, który miał nieco większy potencjał pod koniec wyścigu. To może oznaczać, że w kolejnych Grand Prix może być jeszcze ciekawiej. Ostatecznie, Holender minął linię mety jako pierwszy – 0,8 sekundy przed Norrisem.
Tymczasem na trzecim miejscu znalazł się Charles Leclerc. Ferrari miało apetyt na zwycięstwo, ale nie było na tyle szybkie, by poradzić sobie z wyżej wymienionymi kierowcami. Ich podium nie było zagrożone, bo Monakijczyk utrzymywał bezpieczny dystans od Piastriego. Tym sposobem trzy zespoły znalazły się na podium.
Piątkę dopełnił Carlos Sainz, który jechał solidnie, ale bez fajerwerków. Za wspomnianymi kierowcami znaleźli się obaj reprezentanci Mercedesa – kolejno Lewis Hamilton (szósty) i George Russel (siódmy).
Dopiero ósme miejsce przypadło Perezowi. Meksykanin wypada słabo na tle holenderskiego mistrza i ma coraz mniej argumentów w kontekście przedłużenia kontraktu. Dużą niespodzianką okazał się Strolli jego dziewiąta pozycja. W dziesiątce znalazł się także Tsunoda, który dowiózł kolejny punkt dla swojej ekipy.
Druga dziesiątka
Mimo braku punktów, solidny występ zanotowali kierowcy Haasa. Obaj znaleźli się blisko Top 10. Hulkenberg był jedenasty, a Magnussen – dwunasty. Ricciardo ponownie jechał poniżej oczekiwań. Dopiero trzynasta pozycja to rozczarowanie.
Największym pechowcem był Albon, który podczas pit stopu wyjechał z niedokręconym kołem. To przekreśliło jego szanse na dobry występ, bo dodatkowo otrzymał karę 10 sekund w alei serwisowej. O bardzo kiepskim występie może mówić także Alonso, który dotarł na metę jako ostatni. Ten wyścig może potraktować jedynie jako test.
Niewiele lepiej pojechał Bottas, który minął linię mety jako osiemnasty – za Sargeantem, który raczej nie utrzyma swojego miejsca w Williamsie. Z kolei Gasly był szesnasty, a tuż przed nim znaleźli się Zhou i Ocon.
Nie był to wyścig trzymający w napięciu od samego startu, ale dobra końcówka i trzy zespoły na podium osłodziły Grand Prix Emilii-Romanii 2024. Pozostaje liczyć, że Monako będzie bardziej ekscytujące w dłuższym wymiarze czasowym.