Niektóre wydarzenia z dróg naszej planety mogą być naprawdę zaskakujące. Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że ich zobaczenie jest mniej prawdopodobne, niż dostrzeżenie złotego Poloneza…
Wiem, dziwne porównanie, ale do rzeczy… Wszystko miało miejsce w Chiang Mai (Tajlandia). Pewni Panowie stali w kolejce do tzw. „zawrotki”. Przed nimi znajdował się pick-up. Jego kierowca nagle wcisnął gaz i zamiast skręcić, pokonał dwa naprawdę duże krawężniki oddzielające jezdnie. Na tym jednak nie skończył podróży. Po chwili bowiem ściął latarnię i wylądował na boku w niewielkim zbiorniku wodnym.
Świadkowie postanowili podjąć działania ratunkowe. Okazało się, że za kierownicą siedział starszy Pan, któremu udało się opuścić pojazd o własnych siłach (nie doznał poważniejszych obrażeń). Co było przyczyną tej dziwnej sytuacji? Nie jestem przekonany, czy wie to nawet główny bohater…