Wojciech Krzemiński
Francuska marka zapowiedziała prawdziwą rewolucję. Nastąpi ona szybciej, niż przewidywaliśmy. Ekologiczne lobby zrobiło swoje. Czy jednak jest to dobra droga? Czas pokaże.
Szefowa Peugeota, Linda Jackson, ujawniła plany, które będą wdrażane zgodnie z najnowszą strategią. I już teraz możemy zdradzić, że do 2025 roku każdy z oferowanych modeli doczeka się elektrycznej wersji uzupełniającej ofertę.
Pięć lat później, czyli w 2030 roku, gama stanie się w pełni elektryczna. Przynajmniej ta europejska. Tak, nie będzie już spalinowych modeli od tego producenta. To oznacza, że najbliższe lata to czas debiutów ostatnich generacji Peugeotów z silnikami diesla i benzynowymi. Polski klient nie będzie zachwycony.
I tu przechodzimy do szczegółów. Na rynku pojawią się nowe generacje kompaktowych SUV-ów, czyli 3008 i 5008. Skorzystają one z platformy STLA-Medium, które pojawią się po raz pierwszy w gamie w drugiej połowie tego roku.
Docelowo, mają być elektryczne, co oznacza, że będą nazywać się Peugeot E-3008 oraz E-5008. Francuska marka przyznała jednak, że na rynkach, które nie są gotowe na pełną elektryfikację, te modele wciąż będą oferowane w wersjach konwencjonalnych. Podejrzewamy więc, że dotychczasowe układy (1.2 PureTech, 1.5 BlueHDi oraz 1.6 PureTech PHEV) mogą utrzymać się w ofercie. I bardzo dobrze. Elektryczne wersje mają zapewniać nawet do 700 kilometrów zasięgu.
Ciekawostką jest debiut Peugeota E-308 SW. Elektrycznych, kompaktowych kombi praktycznie nie ma dziś na rynku. Takie auto będzie oferowało nową jednostkę generującą 156 koni mechanicznych. Potencjał trafi oczywiście na oś przednią. Przewiduje się, że zasięg będzie wynosił około 400 kilometrów. Do floty „na prąd” dołączy także wersja hatchback oraz crossover E-408.
Aby przejść suchą stopą przez najbliższe lata, wśród propozycji będą też nowe hybrydy, które trafią do ofert modeli 208, 2008, 308, 3008, 5008 i 408. Fundamentem układu stanowi silnik 1.2 PureTech w dwóch wersjach (100- i 136-konnej) uzupełniony jednostką elektryczną generującą 28 koni mechanicznych. Taki zestaw ma zapewnić większą wydajność i pozwolić na pokonanie 1 kilometra w trybie elektrycznym. Jest to konstrukcja samoładująca.
Pozostaje cieszyć się z najbliższych lat, które będą ostatnimi dla silników spalinowych. Czy technologia ulegnie na tyle dużemu rozwojowi, że auta elektryczne będą rzeczywiście lepsze od spalinowych? Tego byśmy sobie życzyli, ale póki co mówimy o dalekiej, bardzo dalekiej drodze.
