Wojciech Krzemiński
Przyszłość Polaka nie jest jeszcze dokładnie znana. Zdążyliśmy się już przyzwyczaić, że Robert zdradza swoje plany późno, bo nie zawsze udaje się wszystko szybko dopiąć na ostatni guzik.
Puls Biznesu podał jednak bardzo ciekawą informację na temat polskiego kierowcy. Kubica podobno odchodzi z F1, co oznacza, że nie będzie już rezerwowym w zespole Alfa Romeo. Przypomnijmy, że jego bogata kariera w najwyższej serii to 99 startów, walka o mistrzostwo (odpuszczona przez BMW Sauber), jedno zwycięstwo (GP Kanady 2008) i kilkukrotne stawanie na niższych stopniach podium.
Niestety, kariera najbardziej utalentowanego, polskiego kierowcy wyścigowego (i zarazem rajdowego) pozostawia niedosyt. Każdy z nas chciałby zobaczyć, jak Robert zdobywa punkty w godnym bolidzie. Niestety, „taczka” (trudno użyć innego określenia), którą dostarczył mu Williams tylko pogrzebała jego szansę na taki powrót do stawki, na jaki zasłużył.
A szkoda, bo Polak wciąż ma ogromny potencjał. Alonso udowodnił, że po 40-tce można świetnie jeździć. Warto w tym miejscu podkreślić, że Kubica jest w wieku Hamiltona, a nikt raczej nie mówi o brakach siedmiokrotnego mistrza świata.
Nieoficjalnie mówi się, że Robert dołączy do wyścigów długodystansowych jako kierowca klasy hypercar w 2024 roku. To oczywista perspektywa, o której mówi się od dłuższego czasu. Pytanie, co będzie robił w najbliższych miesiącach. Jakoś nie wyobrażamy sobie aż tak długich wakacji Polaka.
A co z Orlenem? Polak miał wsparcie koncernu w F1, co przekładało się na jego pozycję w dotychczasowym zespole. Potentat paliwowy ma zmienić team, co wydaje się bardzo ciekawą informacją. Na potwierdzenie tych rewelacji trzeba jednak poczekać.
Jesteśmy ciekawi, czy nowy zespół F1, w którym zawita Orlen nie będzie również szansą na odwrócenie kart dla samego Roberta. Oczywistym jest, że tego byśmy sobie życzyli. Nawet powtórzenie funkcji rezerwowego mogłoby dać ponowne nadzieje. Jeżeli kiedykolwiek pojawi się możliwość wystąpienia w odpowiednim (czyt. przyzwoitym) bolidzie w F1, to jesteśmy pewni, że polski kierowca ma tak duży talent, że jest w stanie zrobić coś niemożliwego – po raz drugi.
