Brytyjska rodzina królewska skupia uwagę całego świata. Wszystko za sprawą koronacji, która odbędzie się już 6 maja (w najbliższą sobotę).
Samo wydarzenie ma charakter wizerunkowy i prestiżowy, ale my patrzymy na nie z nieco innej perspektywy. Jak zwykle staramy się zwracać uwagę na pojazdy, które będą wykorzystywane podczas tej uroczystości. Niewątpliwie najważniejszym z nich jest kareta króla Karola.
Wybranie zwykłej limuzyny byłoby banałem, który mógłby zostać uznany przez niektórych nawet za profanację. W przypadku rodziny królewskiej niezwykle istotne jest pielęgnowanie tradycji. Wykorzystanie bardziej oryginalnego środka transportu nawiązującego do historii jest więc wskazane.
Kareta króla Karola kusi luksusem
Nie ma wątpliwości, że zabytkowy jest tu tylko design. Niezwykle piękna kareta Króla Karola dysponuje współczesnymi udogodnieniami, które kilka dekad temu nie mogłyby znaleźć się w pojeździe zaprzęgowym.
Projekt został wykonany w Australii w 2010 roku i wydaje się żywcem wyjęty z opery mydlanej. W pewnym stopniu tak będzie wyglądało całe Opactwo Westminster w najbliższą sobotę, gdzie odbędzie się koronacja syna królowej Elżbiety II, zmarłej 8 września 2022 roku.

Warto w tym miejscu dodać, że była królowa panowała przez 70 lat i 214 dni. To oznacza, że od ponad 7 dekad nie odbyła się równie ważna koronacja. Władze spodziewają się więc tłumów. Transmisje z tego wydarzenia obejmą praktycznie każdy zamieszkały kontynent.
Wróćmy jednak do karety króla Karola. W odróżnieniu od tej poprzedniej, która była użytkowana od 1760 roku, oferuje znacznie większy komfort. To zasługa wygodniejszych siedzisk oraz hydraulicznego zawieszenia. Pasażerowie mogą liczyć także na klimatyzację oraz elektryczne szyby.
>Ten Ford Escort ma królewską historię. Należał do księżnej Diany. Teraz szuka nowego domu
Spora liczba fanów rodziny królewskiej chciałaby móc zasiąść w środku. To jednak zaszczyt, który spotyka nielicznych. Do tej pory trudno jednak było mówić o czymś ponad pozytywne emocje związane z historią. Poprzednia kareta miała 8,8 metra długości, ważyła 3900 kilogramów i podobno była bardzo niewygodna.
Wspominali o tym królowie Wilhelm IV i Jerzy VI. Ten pierwszy stwierdził, że wrażenia z jazdy starą karetą królewską przypominają statek na wzburzonym morzu, a drugi oznajmił, iż odbył nią jedną z najbardziej niekomfortowych przejażdżek w swoim życiu.
„Szyby w prądzie”
Jeszcze prądu z szybami nie widziałem.