To nietypowe zdarzenie drogowe z 18 maja miało miejsce na skrzyżowaniu ulic Lublańskiej z 29 listopada w Krakowie.

Na nagraniu widać kierowcę francuskiego kombi, który najwidoczniej się spieszył. Efektem tego była jazda po chodniku, po którym przemieszczali się piesi. Doszło również do wymuszenia pierwszeństwa już na jezdni.

Nagrywająca postanowiła użyć sygnału dźwiękowego. Wtedy stało się coś paradoksalnego i typowego zarazem. Kierowca zatrzymał bowiem auto przed maską innego pojazdu, by „rzucić” kilkoma nieprzyzwoitymi tekstami w stronę osoby, która zatrąbiła. Jak widać, pośpiech nie był taki duży, skoro tracił czas na dyskusje.

Jazda po chodniku i potencjalne konsekwencje

Za każdym razem, gdy nagrywająca używała klaksonu, użytkownik starej Laguny postanawiał się gwałtownie hamować. Nie wiadomo, co chciał osiągnąć. Niewykluczone, że sam nie wiedział po co to robi. Być może był zdenerwowany i czekał na „punkt zapalny”, by dać upust swoim negatywnym emocjom.

To jednak niczego nie tłumaczy. Ten skrajny akt głupoty mógł doprowadzić nawet do wypadku. Jazda po chodniku jest skrajnie niebezpieczna, tym bardziej w miejscu wysoce zaludnionym.

Trudno zrozumieć taki czyn. Nie powinien on mieć miejsca. Niektórzy z pewnością tłumaczyliby to „wyższą koniecznością”, ale trudno użyć takiego argumentu w tym przypadku, skoro agresywny kierowca tracił czas na hamowanie i niepotrzebną eskalację słowną.

Jeżeli materiał dotarł już na policję, to głównego bohatera mogą czekać poważne konsekwencje. Biorąc pod uwagę okoliczności, może stracić prawo jazdy i doczekać się sprawy w sądzie, gdzie grzywna wynosi do 30 tysięcy złotych. Z pewnością byłaby to dotkliwa kara.