SUV-y nie są najbardziej zwinnymi samochodami na rynku. W wersjach hybrydowych z dużymi bateriami jeszcze lepiej to widać.
Kolejnym tego przykładem jest Jaguar F-Pace PHEV. Samochód, bądź co bądź, udany i budzący spore zainteresowanie klientów. W teście łosia nie spisał się jednak na miarę oczekiwań. Jakie były tego powody?
Tego typu modele mają oczywiście duże gabaryty, co podnosi środek ciężkości. Oprócz tego rolę odegrała masa własna. Samochód waży aż 2690 kilogramów. Tego po prostu nie da się ukryć. Nawet najlepszy układ jezdny w takich warunkach nie oszuka fizyki.
Jaguar F-Pace PHEV w teście łosia
Próbę udało się zaliczyć przy 71 km/h. To skromny rezultat, nawet jak na dużego SUV-a. Powyżej tej prędkości pojawiła się duża podsterowność, która praktycznie uniemożliwiała zachowanie właściwego toru jazdy.
Jak widać, duża moc to nie wszystko. Inżynierowie mogliby popracować nad układem jezdnym, ale kluczowe pozostaje zmniejszenie masy własnej. W hybrydach plug-in wyposażonych w duże akumulatory litowo-jonowe to jednak trudna, niemal niemożliwa sztuka, jeżeli auto ma utrzymać swój prestiżowy charakter.
Przypomnijmy, że Jaguar F-Pace PHEV skrywa dwulitrowy, doładowany silnik benzynowy współpracujący z jednostką elektryczną. Łączny potencjał tego zestawu to 404 konie mechaniczne i 640 niutonometrów.
Przenoszeniem tego potencjału na obie osie zajmuje się ośmiobiegowa skrzynia automatyczna. Sprint do setki zajmuje 5,3 sekundy, a prędkość maksymalna wynosi 240 km/h. Wspomniana bateria litowo-jonowa ma pojemność 17 kWh, co pozwala na pokonanie 53 kilometrów.