Już dziś odbędzie się kolejny wyścig Formuły 1. Po nieoczekiwanym anulowaniu zmagań we Włoszech (z powodu klęski żywiołowej), Królowa Motorsportu dotarła do Barcelony.
GP Hiszpanii zapowiada się interesująco, choć wskazanie faworyta nie jest trudne. Jeżeli nie wydarzy się nic niezwykłego, to Verstappen powinien bezpiecznie przekroczyć linię mety jako pierwszy. Jedzie w innej lidze, na co pozwalają mu zarówno umiejętności, jak i bolid.
Bardzo dobry wynik zanotował również Carlos Sainz, który był tym razem drugi w próbie czasowej. Hiszpan zaliczył w miarę czysty przejazd, co pozwoliło mu na zdobycie pozycji startowej tuż obok holenderskiego mistrza.
Niespodzianki kwalifikacji GP Hiszpanii
Sporym zaskoczeniem była dyspozycja McLarena. Obaj kierowcy dostali się do Q3. Lando Norris był zdziwiony, że udało mu się wywalczyć trzecią pozycję. Specjaliści zdawali sobie jednak sprawę, że na torze z łagodnymi łukami McLaren radzi sobie naprawdę dobrze. Problemem tej maszyny są wolne zakręty, których w Barcelonie nie ma za wielu.
Bez niespodzianek w Mercedesie. Hamilton chwali pakiet modyfikacji swojego bolidu, który lobbował od wielu tygodni. Wychodzi na to, że jest lepiej, skoro zdobył czwartą pozycję. Jego kolega z zespołu uzyskał dopiero dwunasty czas. Brytyjczycy mieli ze sobą nawet przypadkowy kontakt z powodu nieporozumienia komunikacyjnego. Na szczęście skończyło się bez poważnych konsekwencji.
Kolejna niespodzianka tych kwalifikacji, to Stroll. Jego piąta pozycja jest mniejszym zaskoczeniem, niż wyprzedzenie Alonso, który był ósmy. Hiszpan miał jednak problemy z bolidem. Poza tym, nie jest tajemniczą, że Kanadyjczyk świetnie sobie radzi, gdy tor jest śliski (np. podczas deszczu).
Szósta pozycja Ocona odzwierciedla pozycje Alpine w stawce. Warto dodać, że Gasly był wyżej, ale dostał kolejną karę za niebezpieczne zachowania, co przesunęło go na starcie na dziesiątą pozycję. Co ciekawe, Hulkenberg znalazł się na siódmej pozycji, co pokazuje, że Haas ma szanse na punkty.
Poza pierwszą dziesiątką są trzy zaskoczenia. Tym najmniejszym jest już wspomniany Russell, który był dwunasty. Jedenasta pozycja Pereza to wynik błędu Meksykanina. Wydaje się, że wciąż ma szanse na wysoką lokatę.
Prawdziwym szokiem jest jednak dziewiętnasty czas Leclerca. Kierowca Ferrari miał problem z bolidem, choć nie potrafił go zdefiniować. Auto nie zachowywało się tak, jak trzeba. Będzie miał więc bardzo trudne wyzwanie.