To zdarzenie pokazuje, że polscy kierowcy, także ci zawodowi, nie są mistrzami w podejmowaniu właściwych decyzji.
Na drogach ma miejsce wiele niebezpiecznych zdarzeń, które są efektami nierozsądnych manewrów uczestników ruchu zajmujących się transportem na poziomie zawodowym. Przy czym słowo „poziom” użyte jest tu w kontekście wykonywanej pracy, a nie umiejętności. Oto kolejna głupota kierowcy wielotonowego zestawu.
Ciężarówka z dodatkową przyczepą mogła mieć długość niemal 20 metrów, co oznacza naprawdę sporo przestrzeni. Aby wykonać nią manewr wyprzedzania na innym zestawie jadącym ze zbliżoną prędkością potrzeba naprawdę sporego dystansu.
Podwójna głupota
Wielu kierowców zawodowych ze sporym doświadczeniem twierdzi, że takie zachowania nie mają sensu, ponieważ nie pozwalają realnie zaoszczędzić czasu, a mogą tylko ograniczać tempo szybciej jadących pojazdów.
Ten kierowca okazał się jednak podwójnie nierozsądny. Po wykonanym manewrze wrócił na chwilę na pierwotny pas i zaczął hamować tuż przed innym TIR-em. Wszystko po to, by zwolnić przed zjazdem z głównego odcinka.
To spowodowało niebezpieczną sytuację, która mogła skończyć się zderzeniem i zablokowaniem całej drogi. Po co wyprzedał, skoro za chwilę zwolnił i zjeżdżał z drogi? To pytanie pozostaje otwarte, ale odpowiedź na nie raczej nie będzie okraszona rozsądnym wytłumaczeniem.
Pamiętajmy, by zwracać uwagę na znaki i nie podejmować ryzykownych manewrów. Na drodze istotne są cierpliwość i wyobraźnia – w tej sytuacji ich zabrakło.