Przeróbki tunerów, które mają owocować „efektem repliki” są niczym złamane gałęzie kultury motoryzacyjnej. Chwilę istnieją, brzydko wyglądają, zaraz się zeschną i znikają…
Opierają się zazwyczaj na starych samochodach, które mają już za sobą lata świetności. Wykonane na nich modyfikacje bardzo często są niedokładne i zwyczajnie słabe. W tym przypadku było inaczej – przynajmniej w pewnym stopniu.
Po pierwsze, bazą okazała się nowa Toyota RAV4, co już stanowi spory wydatek. Po drugie, zmiany przeprowadził ktoś, kto znał się na blacharstwie, lakiernictwie i montażu karoserii. Po trzecie, zdecydowano się na pas przedni z Urusa, czyli SUV-a Lamborghini. Poziom spasowania jest wysoki. Ba! Wszystko wydaje się całkiem spójne, choć nikt oczywiście nie da się nabrać. Nie znamy powodu, dla którego autor pokusił się o taką pracę. A chcielibyśmy…