Kradzieże samochodów nie są niczym wyjątkowym – dochodzi do nich praktycznie codziennie. Włochy nie są tu wyjątkiem.
Metody, jakie wykorzystywane są przez przestępców wyspecjalizowanych w tej dziedzinie są bardzo zróżnicowane. Najbardziej „profesjonalni” dokładnie obserwują otoczenie, układają plan i korzystają z najnowszych zdobyczy technologii, by nie uszkodzić pojazdu.
Bardzo popularna jest tzw. „walizka”. To swego rodzaju wzmacniacz sygnału, który oszukuje system odpowiedzialny za wykrywanie pilota w pobliżu. Pozwala na bezinwazyjne i ciche odjechanie każdym samochodem, który posiada dostęp bezkluczykowy.
Gdy musisz improwizować
W tym przypadku skorzystano z zupełnie innego pomysłu. Trzech złodziei postanowiło odegrać scenę godną filmu akcji. Zacznijmy od tego, że próbowali się dostać do Fiata 500L, czyli włoskiego minivana. Duże prawdopodobieństwo, że pojazd nie miał systemu keyless, dlatego walizka nie ułatwiłaby zadania.
Musieli więc wykorzystać klasyczne narzędzie, którym jest łom. W ten sposób odchylili drzwi, odryglowali zamek i uzyskali dostęp do kabiny. Wciąż nie mieli jednak kluczyka, żeby odpalić. Wtedy też dwóch sprawców dało sygnał trzeciemu oczekującemu w samochodzie.
Chwilę później stanął za kradzionym autem i zaczął je pchać – zderzak w zderzak. Nie, to nie żart. Jesteśmy ciekawi, czy mężczyznom udało się obejść blokadę kierownicy. Tak czy inaczej trzeba przyznać, że pomysłowi i dość odważni (albo zwyczajnie głupi).