Na polskich drogach wciąż dochodzi do sytuacji, w które trudno byłoby uwierzyć, gdyby nie przypadkowy świadek z włączonym wideorejestratorem.
Praktycznie codziennie mają miejsce podobne historie. Można przecierać oczy ze zdumienia, ale ich geneza jest zawsze taka sama: brak poczucia odpowiedzialności i wątpliwa wyobraźnia ich uczestników.
Warto dodać, że głównymi bohaterami są nie tylko kierowcy, ale też motocykliści, rowerzyści i piesi. Coraz częściej biorą w nich udział również użytkownicy hulajnóg, czyli jednośladów, które w polskim porządku prawnym praktycznie nie istnieją.
Co tu się stało?
Kolejne mało optymistyczne zdarzenie miało miejsce w Gdańsku. Na nagraniu pochodzącym z samochodu świadka widać, jak trzy osoby przemieszczają się na dwóch hulajnogach po strefie wyznaczonej dla rowerów. Nietrudno policzyć, że na jednym urządzeniu podróżuje dwoje ludzi.
>Rozpędzoną hulajnogą przez przejście – potrącenie (Video)<
Użytkownicy elektrycznych sprzętów nie przejmują się sygnalizacją – czerwone ich nie zatrzymuje. W pewnym momencie dojeżdżają do kolejnych świateł, przed którymi znajdują się dwa samochody. Gdy postanowili przejechać przez przejście dla pieszych (akurat świeciło się zielone), jeden z kierowców nagle ruszył (na czerwonym) i potrącił parę na hulajnodze.
Mężczyzna tłumaczył się brakiem koncentracji – ruszył, bo myślał, że kierowca obok też zaczął jechać. Z kolei drugi uczestnik zdarzenia prowadzący jednoślad był pod wpływem alkoholu i skręcił staw kolanowy. Jego pasażerka nie doznała żadnych obrażeń.
Potrącenie wydarzyło się naprzeciwko szpitala, z którego akurat wyjeżdżała karetka. Interwencja służb ratunkowych była więc błyskawiczna. Wydaje się jednak, że skala głupoty wszystkich uczestników wypadku przekroczyła wszystkie granice.