Nowa generacja prekursora segmentu kompaktowych crossoverów jest na rynku od kilku miesięcy. Czy powtórzy sukces poprzednika?
Są na to spore szanse. Na rynku przybyło konkurentów, ale Japończycy nie zamierzali rezygnować z obranego kursu. Właśnie dlatego kolejne wcielenie tego modelu jest ewolucją poprzedniego. Wydaje się, że to dobra strategia, by Nissan Qashqai odniósł sukces.
Nissan Qashqai 2021 – design
Sylwetka tego auta pozostała niemal taka sama. Projektanci pozostawili bryłę w spokoju i zajęli się elementami oraz motywami, które pozwoliły na wyróżnienie nowości. Ujawnia to przede wszystkim pas przedni, gdzie zagościły reflektory będące świetlnymi bumerangami. W pewnym stopniu to nawiązanie do chromowanej listwy grilla. Całość prezentuje się bardzo okazale.

Z tyłu od razu widać, że to Nissan Qashqai. Każda część została narysowana na nowo, ale w taki sposób, by nikt nie miał wątpliwości z jakim samochodem ma do czynienia. Nie zabrakło oczywiście plastikowych, czarnych nakładek, które otaczają dolne partie karoserii. Są też wyraźne przetłoczenia i ładne felgi, które dodają stylistyce sportowego animuszu.
Nissan Qashqai 2021 – wnętrze
O ile karoseria to ewolucja, o tyle we wnętrzu doszło do rewolucji. I już teraz mogę zdradzić, że bardzo pozytywnej. Projekt zmienił się w sposób, który należy uznać za właściwy. Jest nowocześniej, a przy tym jeszcze bardziej ergonomicznie. I to cieszy, ponieważ nie wszystkim stylistom udaje się sztuka łączenia (teoretycznych) sprzeczności. Uwagę zwracają znacznie lepsze materiały wykończeniowe.

Zegary przybrały cyfrową formę. Można je personalizować i dobierać komunikaty do własnych potrzeb. Znak czasów. Przed nimi zagościła kierownica, która bardzo dobrze leży w dłoniach. Uzupełniono ją fizycznymi przyciskami. To samo dotyczy centralnego ekranu dotykowego, który ma również klasyczne rozwiązania. Klawisze i potencjometry wyraźnie ułatwiają obsługę i nie „palcują” wyświetlacza. Poza tym, można liczyć na czytelny interfejs i szybką reakcję. Na pochwałę zasługuje też niezależny panel klimatyzacji. Wzór wygody obsługi.

Fotele uległy poprawie w dziedzinie estetyki. Ponadto, nieźle podtrzymują na boki i mają wystarczający zakres regulacji. Można było jednak zastosować przedłużaną część siedziska z myślą o długonogich kierowcach. Fajnie, że zastosowano elektryczne sterowanie, podgrzewanie i system masażu. Z kolei w drugim rzędzie jest sporo przestrzeni w każdą ze stron. Kąt pochylenia oparcia nie rozczarowuje. Komfortową podróż odbędą tu nawet dwie wysokie osoby.

A co z bagażnikiem? Ma wystarczającą pojemność – waha się ona od 436 do 504 litrów w zależności od konfiguracji wyposażeniowej. Ta mniejsza wartość oznacza obecność subwoofera będącego częścią bardzo dobrego systemu audio. Użytkownik może liczyć na podwójną podłogę, gniazdo 12V, mocowania, haczyki i dodatkowe wnęki.
Nissan Qashqai 1.3 DIG-T MHEV Xtronic 2WD – kluczowe parametry
Co ciekawe, Nissan Qashqai dostępny jest tylko z jednym silnikiem. Producent urozmaicił jednak ofertę dwoma wariantami mocy, dwoma skrzyniami i dwoma napędami. Mimo jednej jednostki, jakiś wybór więc jest. W teście wziął udział egzemplarz z silnikiem 1.3 DIG-T w mocniejszym wydaniu. Oddaje on do dyspozycji użytkownika 158 koni mechanicznych oraz 270 niutonometrów momentu obrotowego.

Współpracuje z nim bezstopniowa przekładnia bezstopniowa Xtronic (z wirtualnymi biegami), która kieruje moc na oś przednią. W ofercie jest też odmiana 4WD. Warto dodać, że konstrukcja uzupełniona jest elektrycznym wsparciem pracującym zależnie. To tzw. układ miękkiej hybrydy (mHEV).
Nissan Qashqai 1.3 DIG-T MHEV Xtronic 2WD – dane techniczne:
- Moc maksymalna: 158 koni mechanicznych
- Maksymalny moment obrotowy: 270 niutonometrów
- Skrzynia: automatyczna, bezstopniowa
- Napęd: FWD
- 0-100 km/h: 9,2 sekundy
- Prędkość maksymalna: 198 km/h
- Średnie zużycie paliwa w cyklu mieszanym: 7,5 litra
Taka konfiguracja pozwala osiągać setkę w 9,2 sekundy i rozpędzać się do 198 km/h. Warto dodać, że to najbardziej dynamiczne połączenie dostępne w gamie. Jak wypada w dziedzinie zużycia paliwa? Według producenta można zmieścić się w 6,5 litra w cyklu mieszanym. Na dystansie 1000 kilometrów w warunkach rzeczywistych (i także cyklu mieszanym) udało się zmieścić w 7,5 litra. To nieco więcej, ale też nie przesadzałem z oszczędną jazdą.
Wrażenia z jazdy nowym Nissanem Qashqaiem
No właśnie, jazda. Nowy Nissan Qashqai zawsze oferował komfort, ale teraz jest przy tym znacznie bardziej zwarty, a co za tym idzie – lepiej się prowadzi. Układ jezdny lubi zakręty i nie ujawnia przesadnej podsterowności. To bardzo ważne w przypadku, bądź o bądź, sporego SUV-a, który waży wyraźnie ponad 1500 kilogramów. Zawieszenie jest sprężyste i skutecznie tłumi nierówności. Warte uwagi jest też wyciszenie. Nawet przy prędkościach autostradowych nie ma problemu ze swobodną konwersacją.

Kilka zdań należy poświęcić systemom wsparcia. Mogę je nazwać czuwającymi, a nie inwazyjnymi. I bardzo dobrze, że są właśnie takie. W wielu autach asystenci bezpieczeństwa zaczynają po prostu przesadnie ingerować w prowadzenie samochodu, co nie jest przyjemne, a może być wręcz przeszkadzające. Tutaj tego nie doświadczałem. Nie ma „nachalności” tylko świadomość, że coś czuwa. Tak to powinno wyglądać w XXI wieku.

Zwrotność auta nie budzi zastrzeżeń. W manewrowaniu pomagają oczywiście wszechobecne kamery, ale nawet bez nich nie ma problemów z wpisywaniem się w luki parkingowe. Widoczność na wszystkie strony jest co najmniej poprawna. Cieszy również prześwit, dzięki któremu można bez problemu pokonywać wszelkie krawężniki. Zjazd z asfaltu też jest możliwy, ale należy pamiętać o napędzie na jedną oś. Polna ścieżka to żaden problem, ale o prawdziwy off-road trzeba odpuścić. Zresztą, potencjalny nabywca tego samochodu i tak nie myśli o takim użytkowaniu.
Ile kosztuje nowy Nissan Qashqai?
Ceny tego modelu startują od 101 600 złotych. Za taką kwotę można otrzymać bazową wersję wyposażenia (Visia) uzupełnioną 140-konną odmianą silnika 1.3 DIG-T, sześciobiegową skrzynią manualną i napędem na oś przednią. Prezentowana konfiguracja z topowym wyposażeniem (Tekna+) to wydatek 169 400 złotych. Do napędu na obie osie trzeba natomiast dopłacić 7600 złotych. Czy jest on konieczny? Nie, ale może być przydatny w trudniejszych warunkach.

Nowy Nissan Qashqai bezapelacyjnie wydoroślał i stał się lepszy tam, gdzie powinien. Oferuje wyższą jakość, udany silnik, liczne systemy wsparcia i komfortowe wnętrze. Nie mam wątpliwości, że utrzyma wysoki poziom zainteresowania klientów.
Tekst i zdjęcia: Wojciech Krzemiński