Szumne zapowiedzi polityków nierzadko kończą się na ładnych słowach i straconym budżecie. Czy tak będzie w tym przypadku?
Wiele wskazuje na to, że koniec marki Izera jest bliski. Z perspektywy każdego polskiego fana motoryzacji nie jest to dobra wiadomość. Patrząc na to jednak oczami i rozsądkiem zwykłego obywatela, nietrudno dojść do wniosku, że im krócej potrwa ta historia, tym mniej pieniędzy pochłonie. To z pewnością przykre, ale mocno uniwersalne stwierdzenie – szczególnie na „naszym” podwórku.
Przypomnijmy, że wszystko zaczęło się w 2019 roku, kiedy nowa marka rozpoczęła współpracę z niemiecką firmą EDAG zajmującą się koordynacją strategii i działań od strony technicznej oraz technologicznej. Niestety, ten etap został zakończony, co przekazał portal Interia.pl.
To koniec marki Izera czy nowy początek?
Przedstawiciele spółki ElectroMobility Poland szumnie zapowiadali, że masowa produkcja Izery rozpocznie się do końca 2022 roku. Sceptycy znający się na przemyśle motoryzacyjnym wiedzieli, że nawet jeśli w Jaworznie byłaby jedynie montownia gotowego produktu, to i tak jest to za krótki okres, by mogła ruszyć. To nie jest łatwy proces.
Minęły około dwa lata od optymistycznej premiery polskiego samochodu elektrycznego – w wersji koncepcyjnej, rzecz jasna. Wywiady, artykuły i nadzieja. No cóż, to już było. Fakty są takie, że w miejscu potencjalnej fabryki jest las – warto podkreślić, że wciąż należący do Lasów Państwowych.
Zanim jednak powstanie cokolwiek ze ścianami, warto zastanowić się, czy jest sens stawiać jakikolwiek obiekt, jeśli kluczowy partner techniczny wycofał się z interesu. Wydaje się to wątpliwe. Koniec marki Izera jeszcze jednak nie nastąpił.
Przedstawiciele ElectroMobility Poland wskazują, że są inne podmioty, które zostały zaangażowane w proces powstania zakładów produkcyjnych (np. Prochem i Durr Systems). To jednak niczego nie rozwiązuje – pod zaprezentowaną karoserią nie kryje się przecież finalny produkt.
Na tym etapie trudno patrzeć optymistycznie na tę sytuację. Huczne zapowiedzi nie będą miały pokrycia ani w tym, ani w przyszłym roku. Pamiętajmy, że kryzys na rynku komponentów może dodatkowo wpłynąć na czas realizacji tego tworu samochodowego. Lepiej więc zachować wstrzemięźliwość w okazywaniu radości. Do finału, tego pozytywnego, jest znacznie dalej, niż do negatywnego. Niestety.