Francuski kompakt powrócił do oferty. Jego koncepcja została jednak zmodyfikowana, co ma przyciągnąć nowych klientów.
Poprzednia generacja tego modelu była hatchbackiem z licznymi zaokrągleniami. Nowe wcielenie to natomiast ostrzejsze linie, nietypowe proporcje i oryginalne motywy. To wszystko sprawia, że samochód stał się bardziej charakterystyczny. Jego sylwetka zwraca na siebie uwagę skuteczniej, niż można było się spodziewać. I o to chyba chodziło.
Design ma kilka kluczowych stref. Pas przedni wykorzystuje pomysł znany z innych modeli Citroena – trzy poziomy świateł z LED-ami do jazdy dziennej u góry oraz chromowanymi listwami, które łączą się z logo producenta. Profil zdradza natomiast, że mamy do czynienia z crossoverem. Auto ma niecałe 16 centymetrów prześwitu i plastikowe osłony chroniące dolne krawędzie nadwozia. Tyle wystarczy, by lepiej wyglądać na leśnych ścieżkach. Najwięcej szaleństwa znajdziemy jednak z tyłu, gdzie dominują nietypowe lampy. Zostały wkomponowane w sposób, który na pierwszy rzut oka nie wygląda spójnie. Z każdą kolejną chwilą nabiera jednak sensu i prezentuje się lepiej. Krótko mówiąc, nie jest nudno.
Praktycznie i ergonomicznie w kabinie
We wnętrzu jest trochę bardziej powściągliwie, ale to nie znaczy, że konserwatywnie. Projekt jest w dużym stopniu indywidualny. Owszem, znajdziemy tu niektóre elementy z innych modeli marki, ale jest ich stosunkowo niewiele, co może zaskakiwać. Zacznijmy jednak od materiałów. Zastosowano tu trochę miękkich i dużo twardych tworzyw, ale wszystkie zostały starannie spasowane i nawet przy ujemnych temperaturach nie ma niepokojących odgłosów. Należy zaznaczyć, że kolorystyka jest bardzo stonowana, co w Citroenach należy do rzadkości. Ciekawostkę stanowi dodatkowy uchwyt montowany po stronie pasażera. Jest przystosowany do tabletów różnych producentów. To całkiem fajny gadżet, jeżeli ktoś pracuje mobilnie i musi często korzystać wprowadzać jakieś dane (np. przedstawiciel handlowy).
Cyfrowe wskaźniki oparto na dość małym wyświetlaczu, ale główne wskazania są wystarczająco czytelne. Przydałby się jedynie większy obrotomierz. Nad tym elementem uplasowano head-up display przekazujący kluczowe informacje bez konieczności odrywania wzroku od drogi. Uwagę zwraca też wielofunkcyjna kierownica z wygodnie rozmieszczonymi przyciskami. Na konsoli centralnej znalazł się typowy dla koncernu PSA ekran multimedialny. Działa umiarkowanie szybko. Jego interfejs nie budzi jednak zastrzeżeń. Cieszy wygospodarowanie przestrzeni na niezależny panel klimatyzacji. Świetnie, że Citroen wrócił do tego rozwiązania. Inni producenci powinni iść w tę samą stronę. W aucie znajdziemy też liczne gniazda USB (klasyczne i typu C), schowki, pojemne kieszenie i półki. Kabinę można więc nazywać praktyczną.
Przestronność też jest godna pochwały. Przednie fotele, jak to w Citroenie, są bardzo miękkie i wygodne. Powinny sprostać oczekiwaniom wysokich osób. Z tyłu bez problemu znajdziemy miejsce dla dwóch dorosłych. Siedzisko zostało odpowiednio umieszczone, a kąt pochylenia oparcia jest taki, jaki powinien być. Bez problemu można odnotować tu wygodną podróż. Ponadto, uwagę zwraca tapicerka o unikatowym wzorze.
Wykorzystanie bagażnika ułatwia bardzo duży otwór załadunkowy. Podstawowa pojemność sięga 380 litrów, co jest średnim wynikiem w tej klasie. Na pochwałę zasługują dodatkowe wnęki, haczyki na drobiazgi oraz podwójna podłoga. Wykorzystanie całej przestrzeni jest jak najbardziej przyjazne. Należy dodać, że po złożeniu drugiego rzędu możliwości rosną do 1250 litrów.
Gama C4 2021: Od diesla po silnik elektryczny
Gamę jednostek benzynowych oparto na silniku 1.2 PureTech, który jest dostępny w trzech wariantach mocy: 100, 130 i 155 KM. Podstawa występuje z szcześciobiegowym manualem, a topowa wersja z automatem o ośmiu przełożeniach. Z kolei odmiana pośrednia daje klientowi wybór pomiędzy obiema skrzyniami.
Możliwe konfiguracje silnikowe:
- 1.2 PureTech 100 (6-biegowy manual, 100 KM, 205 Nm)
- 1.2 PureTech 130 (6-biegowy manual, 130 KM, 230 Nm)
- 1.2 Puretech 130 EAT8 (8-biegowy automat, 130 KM, 230 Nm)
- 1.2 PureTech 155 EAT8 (8-biegowy automat, 155 KM, 240 Nm)
- 1.5 BlueHDi 110 (6-biegowy manual, 110 KM, 300 Nm)
- 1.5 BlueHDi 130 (8-biegowy automat, 130 KM, 300 Nm)
- EV 136 (136 KM, 260 Nm)
Dla zwolenników diesli przygotowano silnik 1.5 BlueHDi dostępny w dwóch konfiguracjach: 110 KM (manual 6b.) oraz 130 KM (automat 8b.). Co ciekawe, w ofercie jest także wariant elektryczny generujący 136 KM. Każdy z proponowanych silników został zintegrowany z napędem na przednią oś.
Komfort to kluczowa sprawa C4
Pierwsze kilometry odbyliśmy za kierownicą 130-konnego egzemplarza z 6-biegową przekładnią manualną. Tak konfiguracja wydaje się optymalna do tego samochodu. Dzięki wysokiemu momentowi obrotowemu (230 Nm już od 1750 obr./min.), auto całkiem sprawnie przyspiesza. Sprint do pierwszej setki zajmuje 8,9 sekundy, a rozpędzanie kończy się dopiero przy 200 km/h. Lepsza dynamika naprawdę nie jest potrzebna.
Pracę całego układu znamy od lat, bo stosuje się go w innych modelach francuskiego koncernu. Warkot 3-cylindrowej jednostki jest naprawdę przyjemny. Kultura pracy też nie jest niepokojąca – wibracje są bardzo skromne. Przydałaby się jednak bardziej precyzyjna praca lewarka zmiany biegów.
Czy Citroen C4 2021 jest komfortowy? Oczywiście. To najbardziej charakterystyczna cecha tego modelu. Samochód oferuje odpowiedni poziom tłumienia nierówności, co sprawdza się na wielu polskich drogach. Nie jest przy tym przesadnie wrażliwy na nagłe zmiany toru jazdy – nadwozie nie przechyla się w sposób odbierający poczucie pewności za kierownicą. Przy wyższych prędkościach objawia się przeciętne wyciszenie w okolicach nadkoli, co słychać podczas pokonywania kałuż i żwirowatych nawierzchni – liczymy, że przy okazji liftingu pojawi się leprze wytłumienie.
Rozsądna oferta cenowa
Bazowa konfiguracja została wyceniona na 73 300 zł. I jest to uczciwa kwota. Dostajemy za nią 100-konny silnik benzynowy zintegrowany z 6-biegową skrzynią i bazowym wyposażeniem Live Pack, które w standardzie ma m.in.: systemy wspomagania hamowania, ruszania na wzniesieniu, klimatyzację manualną, 10-calowy ekran dotykowy, 4 głośniki, cyfrowe zegary, tempomat, asystentów rozpoznawania znaków, utrzymywania pasa ruchu, wykrywania zmęczenia kierowcy, automatycznego hamowania i 16-calowe felgi stalowe z kołpakami.
Wśród spalinowych odmian, najwyższy wydatek stanowi wersja Shine ze 130-konnym dieslem i 8-biegowym automatem. Cena? 113 200 zł. Za 3200 zł mniej można nabyć 155-konnego benzyniaka z taką samą konfiguracją wyposażeniową. Z kolei e-C4 (napęd elektryczny) kosztuje od 134 900 zł do 153 900 zł.