Lexus LFA należy do tego grona samochodów, którego podaż była znacznie mniejsza niż popyt.
Właśnie dlatego większość zainteresowanych musiała czekać, aż jakiś egzemplarz trafi na rynek wtórny. I tak też się stało kilkukrotnie. Teraz przyszedł czas na kolejny raz, że tak zrymuję. To swego rodzaju wyjątkowa sztuka, ponieważ polakierowana na brązowo. Jeszcze nigdy nie spotkałem się z taką barwą na karoserii LFA, ale muszą przyznać, że wygląda ona całkiem elegancko. Auto pochodzi z 2012 roku i od tego momentu pokonało niewiele ponad 1600 km. Stan jest zatem kolekcjonerski. Pod maską znajdziemy oczywiście 4,8-litrowe V10 o mocy 552 KM. Pozostaje już kwestia ceny. Aktualny właściciel, Hyper Voitures FZC, chce za niego 645 tysięcy dolarów. No cóż, to prawie dwukrotnie więcej niż kosztowała nówka (345 tysięcy), ale rynek unikatowych samochodów rządzi się swoimi prawami.