Nie jest tajemnicą, że sportowe modele bawarskiej marki budzą duże emocje wśród fanów motoryzacji. Nie wszyscy je lubią, ale na pewno każdy docenia kunszt inżynierski, jaki je charakteryzuje.
W siedzi pojawiły się spekulacje na temat przyszłości sportowego oddziału M oraz kolejnych modeli. Ostatnie plotki sugerowały, że Niemcy planują stworzyć BMW iM3. Od razu pojawiły się liczne głosy sprzeciwu, które nie chciałyby takiej modyfikacji kultowej nazwy.
Emocje ostudził sam Van Meel, dyrektor generalny M. Podczas jednego z eventów poinformował, że BMW M3 pozostanie BMW M3 i nie ma mowy o zmianie nomenklatury w tym zakresie.
„Trójka” w sportowych wydaniach może mieć różne silniki, ale wszystkie są spalinowe. Przypomnijmy, że niektórzy puryści mieli wątpliwości już w przypadku napędu na obie osie. Gdyby doszło do elektryfikacji, część z nich uznałoby to za profanację.
BMW iM3 nie powstanie, ale…
Pamiętajmy jednak, że to wszystko jest grą słów. Mówiąc wprost, BMW iM3 nie doczeka się produkcji, ale coś na jego wzór pod inną nazwą już tak. To oczywiste, że bawarska marka pracuje nad elektrycznymi samochodami z elektrycznymi układami napędowymi.
Jaki będzie tego efekt? Nie ma wątpliwości, że chodzi o modele na baterie. To oznacza wyraźne podniesienie masy własnej. To z kolei wpłynie na jakość prowadzenia, która w przypadku BMW M3 jest kluczowa.
>BMW CS 02 Concept. Ten niezależny projekt imponuje stylem
Mocy na pewno nie zabraknie. Konstrukcje nowoczesnych platform umożliwiają montaż dwóch, trzech, a nawet czterech silników (po jednym na koło). Fakty są jednak takie, że nie zawsze chodzi o coraz większe stado „pod maską”.
W przypadku bawarskich sportowców zawsze liczyła się przyjemność z jazdy okraszona integracją z maszyną. BMW M3 do tej pory znacząco angażuje kierowcę i prowadzi się znakomicie, dlatego nietrudno zrozumieć obawy konserwatywnej klienteli.
Pamiętajmy, że w 2035 roku zostanie wprowadzony całkowity zakaz sprzedaży nowych samochodów spalinowych na terenie Unii Europejskiej. BMW o tym wie, dlatego musi przystosować się do nowych realiów. Pozostaje mieć nadzieję, że będzie tworzyć „M-ki” do ostatniego dzwonka.