To zdarzenie udowadnia, że lekkomyślność i niecierpliwość mogą doprowadzić do bardzo dużego niebezpieczeństwa.
Historia miała miejsce w Bielsku-Białej. Jak widać na nagraniu pochodzącym z samochodu uczestnika sytuacji, piesza wbiegła pod auto. Kierowca miał prawo przejechać przez przejście dla pieszych. Zezwalał na to sygnalizator.
Samochody ruszyły dopiero ruszyły spod świateł, dlatego prędkości były stosunkowo niskie. Gdyby kobieta wtargnęła na pas przed znacznie szybciej jadącym pojazdem, który nie musiał zatrzymywać się przed światłami, to mogłoby skończyć się tragicznie.
Piesza wbiegła pod auto, ale miała szczęście
Kierowca nie spodziewał się takiego zagrożenia, ale był ostrożny. Zobaczył biegnącą pieszą w ostatniej chwili. Rozpoczął awaryjne hamowanie. Kobieta również dostrzegła, że nie zdąży i starała się wycofać.
Udało się uniknąć potrącenia, choć niewiele brakowało. Nawet przy stosunkowo małych prędkościach mogłoby dojść do nieodwracalnych skutków zdrowotnych. Dlaczego sprawczyni niebezpiecznej sytuacji tak postąpiła?
W grę wchodzi tylko jeden powód: pośpiech. Pamiętajmy, że zaoszczędzenie kilku lub kilkunastu minut nie jest warte narażania własnego życia. Spóźnienie lub zaczekanie na kolejny autobus lub tramwaj niewiele zmieni, a wypadek – już tak.
Przed wejściem na przejście zawsze należy upewniać się, czy będzie to bezpieczne. Poza tym, zawsze trzeba stosować się do znaków i sygnalizacji. Nie są one dla ozdoby, choć niektórzy postępują tak, jakby były.