Producenci stopniowo zwiększają swoje gamy modelowe, tworząc tym samym przeróżne nisze. Jedne są bardziej udane, inne ? zdecydowanie mniej. Coupe z dodatkową parą drzwi to jednak niewielka grupa samochodów , do której mam słabość. Sporą słabość? W doskonały sposób łączą ze sobą sprzeczności kreujące spójną całość. Konkretny przykład? A i owszem, Audi A7.
Karoseria
A7 to przede wszystkim znakomita sylwetka. Jest szerokie (1911 mm), niskie (1420 mm) i długie (4974 mm). Sprawia wrażenie wręcz przyklejonego do drogi. I ta opadająca linia dachu? Majstersztyk! Ponadto, niemiecka piękność przeszła niedawno kurację odmładzającą. Dzięki niej ma nowe reflektory, wypełnienia lamp, zderzaki, grill i końcówki wydechu. Te drobne modyfikacje sprawiły, że prezentuje się jeszcze lepiej. Każdy centymetr kwadratowy karoserii zdradza niezwykłą dbałość o szczegóły i szeroko pojętą konsekwencję. Delikatne przetłoczenia, kilka chromowanych listew, boczne szyby bez ?ramek?, wysuwany spojler, a nawet rozświetlające się do zewnątrz LED-owe kierunkowskazy ? te wszystkie detale naprawdę potrafią cieszyć wzrok. Dodam, że nie tylko właściciela?
Wnętrze
Urok, który rzuca design auta, podtrzymuje jego wnętrze. Kokpit, wykonany z naprawdę genialnych materiałów (równie genialnie spasowanych) ma atrakcyjną, nowoczesną fakturę. Wykończenie w postaci aluminium przyczynia się do tego, że jest jeszcze bardziej charakterny. Najważniejsze jest jednak to, że mimo rozbudowanej elektroniki, każdy z łatwością pojmie obsługę dosłownie wszystkiego, co znajduje się na pokładzie. Zarówno ergonomia, jak i czytelność stoją na najwyższym poziomie. Dwa duże plusy należą się także za świetnie leżącą w dłoniach, wielofunkcyjną kierownicę i klasyczne, ale jakże urodziwe zegary.
Nisko osadzone fotele, to ukłon w stronę fanów dynamicznej jazdy. Są świetnie wyprofilowane, dlatego nie ma mowy o bezwładnym wypadaniu podczas gwałtownych zmian toru jazdy. Zabrzmi to jak reklama koszul w kratę, ale rzeczywiście pasują ?do każdego ciała?, bez warunku na jego kształt czy wagę. Co równie istotne, ich zakres regulacji jest naprawdę duży, dlatego dobranie odpowiedniej pozycji nie stanowi żadnego problemu. Z kolei na tylnej kanapie mamy trzy miejsca i trzeba przyznać, że nawet na tym środkowym jest całkiem wygodnie. Akceptacji wymaga tylko wysoki tunel pomiędzy nogami pasażera ? albo quattro, albo wcale? Przestrzeni nie brakuje ani wszerz, ani wzdłuż, a nawet na wysokość. Przydałby się jedynie nieco większy kąt pochylenia oparcia.
Audi A7 jest naprawdę praktyczne. Potwierdza to nie tylko przestronna kabina, ale także spory bagażnik. 535 litrów z pewnością pozwoli na wakacyjny wyjazd. Jadąc we dwoje można dodatkowo położyć asymetrycznie dzielone oparcie ? wtedy przestrzeń załadunkowa wzrasta do 1390 litrów. Co więcej, wykorzystanie potencjału bagażnika ułatwia klapa, która unosi się wraz z szybą (jak w liftbacku). Jakby tego było mało, można też liczyć na haczyki, wnęki i siatkę mocującą.
Technologia
Czego chcieć więcej? Oczywiście, że mocy. A tej w prezentowanym A7 nie brakuje. Pod maską testowanego egzemplarza pracuje bowiem 3-litrowa jednostka wysokoprężna z rodziny TDI generująca 272 KM (od 3500 obrotów) i 580 Nm (w przedziale 1250-3250 obrotów). Jak już wspominałem wyżej, moc trafia na wszystkie cztery koła (quattro) za pośrednictwem 7-biegowej przekładni S tronic. Teoretycznie, taka moc i masa na poziomie 1830 kg wcale nie muszą oznaczać dobrych osiągów. I rzeczywiście, nie są one dobre, tylko? bardzo dobre. A7 przyspiesza do pierwszej setki w 5,7 sekundy i rozpędza się do 250 km/h. Te rezultaty robią jeszcze większe wrażenie, jeśli kierowca zwróci uwagę na? zużycie paliwa. O ile średnia 5,2 litra w cyklu mieszanym podana przez producenta to raczej science fiction, o tyle 7 litrów w takich samych warunkach to rezultat w pełni realny. I co ważne, dalej godny. W mieście nie powinno być problemów ze zmieszczeniem się w 9 litrach.
Wrażenia z jazdy
Wygląda elegancko i dynamicznie zarazem. Aby zachować więc konsekwencję, musi łączyć komfort ze sportem. Zacznę od tego pierwszego. Zawieszenie naprawdę wzorowo tłumi nierówności, nawet te poprzeczne, co wcale nie jest takie oczywiste na 20-calowych felgach. Do tego, jego praca jest niemal niesłyszalna. Niesłyszalne jest także otoczenie. Nawet przy wysokich prędkościach rozmowy w kabinie nie są zagłuszane jakimkolwiek hałasem. Chyba że sprawdzamy jak gra system nagłaśniający Bose Surround Sound?
To jednak nie oznacza, że A7 to typowy tapczan na kołach. Wręcz przeciwnie! Układ kierowniczy pracuje wzorowo, z lekkim oporem. Jednostka napędowa ma na tyle duże stado koni, że (niemal) w każdej sytuacji pozwala na sprawne przyspieszanie. Idealnie z nią współgra 7-biegowy automat, który reaguje błyskawicznie i zmienia przełożenia prawie niezauważalnie. Brawa dla inżynierów. Mimo sporej masy, testowane Audi świetnie wpisuje się w zakręty. We właściwych rękach jest w stanie zawstydzić wiele GTI i to nie tylko na prostej?
Kilka słów należy się także problemowi bezpieczeństwa. Z tym że w przypadku A7 problemu praktycznie nie ma. Oprócz szeregu systemów, których nazwy przywłaszczyły sobie cały alfabet, można wyróżnić kilka ciekawych rozwiązań. Pierwsze, to reflektory Matrix, czyli diody współpracujące z odpowiednimi soczewkami lub elementami odblaskowymi. Są wydajniejsze i skuteczniejsze od dotychczasowych świateł. Drugim interesującym elementem jest system active lane assist utrzymujący auto pomiędzy pasami jezdni. Ulubioną rzecz zostawiłem jednak na koniec. Cóż to takiego? Night View Assist, czyli system, który za pomocą kamery termowizyjnej przekazuje w nocy obraz ukazujący się pomiędzy zegarami. Za pomocą jaśniejszych barw i żółtych prostokątów zaznacza ?istoty żywe? w najbliższym otoczeniu, które mogą stanowić zagrożenie. I to naprawdę ma sens, kiedy podróżuje się bocznymi drogami, gdzie nie tylko pełno lasów wypełnionych zwierzyną, ale także ludzi, którzy czasem podtrzymują wschodnią tradycję, kosztem zdrowego rozsądku?
Okiem przedsiębiorcy
Najwyższy czas, by te wszystkie zalety zamienić na złotówki. Tak, dużo ich było, dlatego na niską cenę nie liczcie. A7 z 272-konym dieslem, skrzynią S tronic i napędem quattro można mieć za 300 700 zł. Nie od dziś jednak wiadomo, że dodatki zdobią nie tylko samochód, ale i właściciela. To właśnie one wywindowały cenę prezentowanego egzemplarza do 496 270 zł. Dużo? Pytanie? Żeby ukoić łzy dodam, że najwięksi konkurenci w zbliżonych konfiguracjach kosztują podobne pieniądze.
Rozległa oferta finansowania jest zatem niezbędna. Dla osób zainteresowanych kredytem, Audi oferuje dwa warianty: Perfect Credit (wkład własny 20%, okres kredytowania 48 miesięcy, prowizja bankowa 0%, oprocentowanie 0,99%, na koniec zwrot/wymiana pojazdu lub spłata w ratach/całości) oraz Classic Credit (wkład własny od 0%, okres kredytowania od 12 do 84 miesięcy, raty dostosowywane indywidualnie, oprocentowanie 2,99%, prowizja bankowa 0%). Z kolei przedsiębiorcy mogą liczyć na dwie opcje leasingowe: Perfect Lease (opłata wstępna od 10% wartości auta, okres leasingu 36 miesięcy, na koniec zwrot lub wykup pojazdu) i Classic Lease (opłata wstępna od 10 do 45% wartości auta, okres leasingu 24, 36, 48, 60 miesięcy, wartość końcowa od 1 do 25%). Przedstawione oferty kredytowe i leasingowe obejmują jedynie samochody z rocznika 2015.
Podsumowanie
Audi A7 w prezentowanej konfiguracji jest piękne, szybkie, świetnie wyposażone, bardzo bezpieczne i… drogie. Kto powinien przemyśleć jego zakup? Jest tak wszechstronne, że spodoba się każdemu, kto? ma odpowiednie możliwości finansowe. Z pewnością zasługuje na miano samochodu wyjątkowego.
Tekst i zdjęcia: Wojciech Krzemiński