Włoska marka będąca wizerunkową twarzą ekipy, do której należy polski kierowca niebawem zrezygnuje ze wspólnych działań.
Alfa Romeo planuje koniec współpracy z Sauberem. I nie jest to przypadek. Po serii plotek zaczęły się pojawiać komunikaty, które dają coraz bardziej wyraźny obraz. I nie jest to perspektywa, którą wszyscy uznaliby za oczywistą.
Przypomnijmy, że Sauber niegdyś współpracował z BMW – właśnie wtedy w Formule 1 debiutował Robert Kubica. Gdyby nie kontrowersyjna strategia (a w zasadzie odpuszczenie sezonu), polski kierowca mógłby walczyć o mistrzostwo świata. Niestety, wszyscy wiemy, jak to się potoczyło.
Dziś ta sama ekipa tworzy duet z włoskim producentem samochodów i polskim potentatem paliwowym – Orlenem. Wiemy już, że ten pierwszy partner zaplanował odejście. Wspólna droga ma mieć swój finał pod koniec sezonu 2023.
Alfa Romeo planuje koniec współpracy z Sauberem
Przypomnijmy, że firma Alfa Romeo powróciła do F1 w 2018 roku. Została głównym sponsorem tytularnym i była współudziałowcem sukcesu Charlesa Leclerca, który dziś pełni rolę kluczowego kierowcy Ferrari. Wspomniany już Orlen dołączył w 2020 roku – po zakończeniu partnerstwa z Williamsem.
Alfa Romeo planuje koniec współpracy z Sauberem po przyszłym sezonie. Później nie będzie już partycypować ani w strategii, ani w zyskach zespołu. I tu pojawia się wątek Audi. Niemiecka marka ma dołączyć do stawki w 2026 roku – podobno pracuje już nad silnikami, które… zostały oficjalnie zatwierdzone w zeszłym tygodniu – Formuła 1 w pełnej krasie.
Niejasna przyszłość Kubicy
To oczywiście rodzi kluczowe pytanie dla polskich kibiców: Co dalej z Robertem Kubicą? Wbrew pozorom, nie musi to być zły ruch dla naszego kierowcy. Będą bowiem dwa przejściowe sezony, w których Sauber może potrzebować pieniędzy. A Orlen je ma.
Przyszły sezon może nie przynieść żadnych zmian, choć fotel zajmowany przez Zhou nie jest jeszcze oficjalnie zajęty. Chińczyk ma jednak duże szanse, by w nim pozostać. Później jednak może pojawić się większa furtka dla Roberta.
Przykład Alonso pokazuje, że można wrócić w wieku 40 lat i walczyć z najlepszymi. To nie oznacza, że Kubica dostanie szanse, ale cień nadziei pozostaje.