Niektóre lotniska mają ograniczone rozmiary, co jest związane z możliwościami terenu i pozostałą infrastrukturą.
Widać to szczególnie w niewielkich kurortach turystycznych. Ten Airbus A321 lądujący na greckiej wyspie idealnie odzwierciedla sytuacje, z którymi muszą się liczyć piloci. Duże doświadczenie i wyczucie to podstawy.
Dokładna lokalizacja to wyspa Skiathos, gdzie pas do lądowania znajduje się tak blisko morza Egejskiego, że jednostki powietrzne muszą wyraźnie obniżać pułap już nad lokalną drogą. To przyciąga fanów lotnictwa i turystów, którzy chcą doświadczyć czegoś niesamowitego. Nietrudno jednak dojść do wniosku, że to bardzo niebezpieczne.
Airbus A321 lądujący na greckiej wyspie
Warto zaznaczyć, że tuż obok drogi jest ogólnodostępna plaża. Nietrudno wyobrazić sobie to wszystko w takich okolicznościach. Leżaczek, plaża, słoneczko i… niemal 70-tonowa maszyna dająca przez chwilę odrobinę cienia – tuż nad głowami.
Nagranie, które dołączyliśmy do tego artykułu ujawnia kilka bardzo ciekawych ujęć. Airbus A321 lądujący na greckiej wyspie zdaje się prawie zahaczać o SUV-a, który jest zaparowany tuż przed ogrodzeniem lotniska.
Biorąc pod uwagę, że tak ogromny samolot był kilka metrów nad powierzchnią, czemu towarzyszyły dźwięki, wibracje i wiry powietrza, musi to być niezwykle ekscytujące i przerażające doświadczenie. Niemniej jednak żaden fan lotnictwa nie chciałby odpuścić, gdyby miał możliwość tak bliskiego obcowania z maszyną w takich okolicznościach. Coś niesamowitego!