Dziś rano w social mediach aż zawrzało, gdy wypłynęła amatorska fotografia przedstawiająca nowy model sportowej marki ze skorpionem w logo.
Abarth 600e miał zostać ujawniony w najbliższych tygodniach, ale włoski producent nie chciał, żeby był to początek lutego. Niestety, tamtejsze firmy nie radzą sobie ostatnio z utrzymywaniem tajemnic, czego przykładem może być także Lancia Ypsilon, która została przyłapana bez kamuflażu na długo przed swoim debiutem.
Wróćmy jednak do głównego bohatera tego materiału. Firma nie zamierzała odwracać głowy i postanowiła zareagować w jedyny rozsądny sposób. Udostępniła światu oficjalną grafikę przedstawiającą ten samochód.
Wizualizacja robi wrażenie, choć widać, że jest wyraźnie podkręcona. Nie można jednak wykluczyć funkcji driftu, jeśli nowość zostanie wyposażona w odpowiedni tryb i układ napędowy z silnikiem umieszczonym z tyłu.
Abarth 600e – elektryczny sportowiec?
Mieliśmy już do czynienia z nowym Fiatem 600e. To oczywiście jego podrasowana wersja. W odróżnieniu od konwencjonalnego modelu, Abarth 600e raczej nie doczeka się spalinowego wariantu. A szkoda, bo puryści wciąż chętnie kupiliby taki pojazd z doładowaną jednostką benzynową.
Jeżeli chodzi o stylistykę, to będzie oczywiście jeszcze bardziej wyrazista w porównaniu do normalnej „sześćsetki”. To oznacza przeprojektowane zderzaki, nakładki progowe, spojler, dedykowane, 20-calowe felgi, a może nawet poszerzone błotniki.
Auto będzie również niżej osadzone za sprawą sportowego zawieszenie. Czego jeszcze możemy się spodziewać? Mechanizmu różnicowego o ograniczonym poślizgu i wyczynowego ogumienia, które zostało opracowane w Formule E.
Co ciekawe, nowy Abarth 600 ma oferować 237 koni mechanicznych, ale nie ujawniono rodzaju napędu. Specjaliści twierdzą, że włoskie auto otrzyma układ FWD, co w pewnym stopniu może ograniczyć jego potencjał. Nie można jednak wykluczyć bardziej charakternej, jeszcze mocniejszej wersji z napędem na obie osie.
>Nowy Fiat z Polski już na drogach. Ma 156 KM i dobre wyposażenie
Zagadką pozostaje akumulator trakcyjny. Według niektórych może mieć 54 kWh, co przy takiej mocy oznacza raczej przeciętny zasięg. Przydałby się podzespół o większej pojemności, dzięki któremu częstotliwość ładowania byłaby zmniejszona.
Data oficjalnego debiutu nie została ujawniona, ale przypuszczamy, że w tych okolicznościach nastąpi w pierwszej połowie bieżącego roku. Pozostaje więc czekać na wieści bezpośrednio od producenta.