w

Nowe Audi A8 (2024) będzie produkcyjną wersją konceptu Grandsphere. Szykuje się rewolucja

Audi Grandsphere
Nowe Audi A8 (2024) będzie produkcyjną wersją konceptu Grandsphere. Szykuje się rewolucja

Konserwatywna limuzyna? Nic bardziej mylnego. Marka z Ingolstadt planuje rewolucję swojego topowego modelu. Czy to dobry moment? Zdania na ten temat są podzielone.

Nowe Audi A8 ma być rozwinięciem konceptu Grandsphere. To oznacza naprawdę duże zmiany w projekcie nadwozia. Warto podkreślić, że nie jest to plotka. Informację potwierdził szef designu, Marc Lichte.

I tu pojawia się wątek, na który niektórzy będą kręcić nosem – elektryczny układ napędowy. Niemiecki producent chce, by jego flagowy model występował tylko w wersji na prąd. Biorąc pod uwagę grupę docelową, jest to odważne posunięcie.

Przypomnijmy, że BMW ma swoje i7, a Mercedes – EQS-a, a przy tym obie firmy posiadają popularne, spalinowe modele, czyli Serię 7 i Klasę S. W przypadku tej drugiej limuzyny, nie ma żadnego podobieństwa z elektrycznym odpowiednikiem. A to oznacza, że tego typu pojazdy trafiają do różnych klientów.

Czy Audi wie co robi? Na pewno przeprowadziło liczne analizy – w tym tę ekonomiczną. Być może uznało, że tak będzie taniej. Niewykluczone, że chce także przyspieszyć zmianę wizerunku i przestawić mentalność klientów.

Audi Grandsphere
Odważnie narysowana sylwetka Audi Grandsphere została podporządkowana aerodynamice, co w autach elektrycznych jest bardzo ważne

Według nas jest to ryzykowne. Tylko kilka rynków wchłania ochoczo auta elektryczne. A przecież aktualna sytuacja geopolityczna, wydajność tej technologii oraz ceny prądu nie sprzyjają użytkowaniu takich samochodów na długich dystansach. Limuzyna głównie do miasta? To byłby kiepski żart.

Wróćmy jednak do konceptu Grandsphere. Kształt i proporcje nadwozia przypominają Audi A7. Widać to szczególnie z tyłu, gdzie nie ma wyraźnie oddzielonej klapy bagażnika, która nadaje odpowiednie proporcje sedanowi. Zamiast tego mamy krótki tył, którego linia jest zintegrowana z mocno pochylonymi słupkami.

Przód też prezentuje się nietypowo jak na limuzynę. Wydaje się niższy, mniej monumentalny, a przy tym bardziej opływowy. I nie jest to przypadek. Wszystko ma tu związek z aerodynamiką, która w przypadku aut elektrycznych ma ogromne znaczenie. Pamiętajmy, że im większy opór, tym mniejszy zasięg. A nikt przecież nie lubi stać przy ładowarce i tracić mnóstwo pieniędzy…

Avatar photo

Napisane przez Wojciech Krzemiński

Jestem dziennikarzem motoryzacyjnym i przedsiębiorcą. Od 2012 roku prowadzę NaMasce.pl. Tworzę dla Was materiały o tematyce samochodowej i motocyklowej, ale też zaglądam do światów technologii, fotografii i biznesu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Volkswagen T-Roc 1.5 TSI DSG

Volkswagen T-Roc 1.5 TSI DSG, czyli optymalna konfiguracja kompaktowego crossovera (test)

Mercedes GLE 2024

Mercedes-Benz GLE 2024 (lifting) zadebiutuje już jutro. Czego się spodziewać?