Fani wyścigów doskonale wiedzą, że Alfa Romeo to tak naprawdę Sauber. Włoska marka wykupiła jednak nazwę, by móc promować się w motorsporcie. Jej odejście po sezonie 2023 oznacza, że legendarny zespół znów będzie nosił inne logo. Tym razem niemieckie, a dokładniej z Ingolstadt.
Przejdźmy jednak do głównego wątku. Sauber ma nowego szefa, co wydaje się naturalną decyzją po odejściu Vasseura. Co ciekawe, nie chodzi jednak o zastąpienie byłego „włodarza”, tylko wyższe stanowisko. Krótko mówiąc, prezesurę. I w tej roli wystąpi Andreas Seidl.
Znawcom F1 nie trzeba go przedstawiać. Ostatnie cztery lata spędził w McLarenie. Pierwsze dwa były ogromnym sukcesem. Teraz jest jakby gorzej, o czym świadczą wyniki Lando Norrisa (Ricciardo nie był niestety miarodajny).
Seidl pracował wcześniej w Sauberze. I to wiele lat – także wtedy, gdy zespół współpracował z BMW. Tak, to oznacza, że zna się dobrze z Robertem Kubicą. Czy to oznacza nieco większe szanse Polaka na jazdę? Nie można tego wykluczyć, ale też trudno cokolwiek zakładać. Pamiętajmy, że etatowi kierowcy są już dawno zakontraktowani.
Kto będzie następcą Freda Vasseura? To pytanie nie ma jeszcze odpowiedzi. A przynajmniej nikt oficjalnie o tym nie mówi. Czy roszada z Binotto byłaby dobrym pomysłem? Na pewno degradacją, ale jeżeli były szef Ferrari skupiłby się na aspektach technicznych, a organizacje i kwestie strategii pozostawił innemu doświadczonemu człowiekowi, to miałoby to sens.
Pamiętajmy także, że Jost Capito odszedł z Williamsa wraz z kluczowym inżynierem. W padoku krążą słuchy, że dostał lepszą ofertę, dlatego wziął ze sobą prawą rękę i zmienia miejsce pracy. Czy to może być Sauber? Tak, ale nie musi. Pamiętajmy, że Capito prowadził Volkswagena i zdobył z nim tytuły WRC. Niewykluczone zatem, że będzie to wielki come back do rajdów.
Nie ma wątpliwości, że Alfa Romeo F1 Team Orlen (tak dziś nazywa się Sauber) ma duży potencjał. Aby jednak go wykrzesać, potrzebne są lepsze zarządzanie i strategie. Jeden fundament został już zapewniony. Czas na drugi. Claire Williams raczej nim nie będzie.